Strony

piątek, 7 maja 2021

Magdalena Witkiewicz & Natasza Socha "Awaria małżeńska" - wyd. 2

 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz, Natasza Socha
Wydawnictwo: Filia
Data wydania:  kwiecień 2021
Liczba stron: 400
 
 
 
 
Rzadko czytuję ponownie książki, ale zdarza mi się sięgać po wznowienia, zwłaszcza kiedy wiem, że czeka na mnie dawka dobrego humoru. Za oknem pada... Koc, herbata i "Awaria małżeńska" (wznowienie).  Z uwagi na permanentny brak czasu i coraz większe zaległości w pisaniu recenzji w tym przypadku podratuję się recenzją pisaną przy okazji pierwszego wydania - w 2016 roku.



(...) żyjemy zupełnie nieświadomie i nie zdajemy sobie sprawy, że czasem śmierć zwykłego kota może stać się momentem, który zrewolucjonizuje nasze życie. Dowód? Przeczytajcie moje wrażenia.

Ewelina i Justyna, niczego złego nie przeczuwające zapracowane kobiety, podróżują gdańskim autobusem linii 122 we wtorkowe popołudnie. Jednak w ułamku sekundy leżą na podłodze niemal jedna na drugiej, z nietypowo  powykręcanymi kończynami. Nie zdają sobie w pierwszej chwili sprawy, że sprawcą gwałtownego hamowania był kot, który niestety nie wyszedł z życiem z tego wypadku. Bohaterki lądują na szpitalnych łóżkach oddziału ortopedycznego - jedna z zagipsowaną nogą, druga - ręką i barkiem. W pierwszym odruchu chcą jak najszybciej stamtąd wyjść, bo przecież nawet unieruchomione lepiej zajmą się domem i dziećmi niż mężowie, którzy - o zgrozo! - nie mają o codzienności bladego pojęcia. Zresztą na własne niejako życzenie żon, bo nawet gdy coś robili, starali się jak mogli, to one po nich poprawiały, dopieszczały i w rezultacie panowie odpuścili... nie jest to dziwne, prawda?

Jednak pierwotny odruch pacjentek, by "biec" do domu, ostudziła pani doktor, stwierdzająca, iż możliwe są komplikacje i pobyt na oddziale będzie konieczny przez co najmniej trzy tygodnie! Panie z każdym kolejnym dniem oswajają się z sytuacją i starają umilić czas najlepiej jak to w tych warunkach jest możliwe: czytają, dyskutują, nawet na tematy intymne (dochodzą na przykład do wniosku, że kobieta, która potrafi sama sobie dać przyjemność czy za pomocą wibratora czy prysznica, ma wyższe poczucie własnej wartości, czuje się lepiej i jest niezależna od faceta) a nawet poprawiają swój wygląd. W najtrudniejszych momentach udzielają porad przez telefon a popołudniami wysłuchują szczerych relacji od dzieci (które mieszczą się w przedziale wiekowym 5 do 11 lat).

A co w tym czasie słychać w domu? Jak radzą sobie Sebastian i Mateusz? Hmmm... Pierwsze dni były najtrudniejsze, bowiem panowie nie mieli nawet wiedzy podstawowej dotyczącej funkcjonowania własnych komórek rodzinnych. Bo po co prasować skarpetki? Jak ugotować krupnik, by nie był ciałem stałym? Dlaczego każde z dzieci na śniadanie je jajko w innej postaci? Dlaczego nie można kupić gotowej nutelli? Co się robi z brudną klatką królika? To papier toaletowy sam nie odrasta na uchwycie? A tu jeszcze przewrotny los sprawił, że wielkimi krokami nadszedł nowy rok szkolny i trzeba najpierw dokończyć kompletowanie wyprawki a potem pogodzić zakupy, pracę, szkoły, przedszkole.... No dobra, tylko jaki jest adres tych placówek?? Później dojdą wywiadówki, zadania domowe, konkursy, wierszyki i piosenki, przebrania a przede wszystkim poradzenie sobie z sytuacją, gdy nad ranem w poniedziałek dziecko przypomina sobie magiczne "co trzeba przynieść lub zrobić na jutro"... znaczy na dziś. I nawet nie ma kiedy oczyszczać synaps... Z czym jeszcze będą musieli zmierzyć się panowie? Ja nie zdradzę nic więcej...

Do tej pory nieogarnięci i niewtajemniczeni tatusiowie, teraz rzuceni na głęboką wodę i zmuszeni do samotnego ojcostwa przez kilka tygodni, muszą sobie radzić. Może mają w głowach chaos, może wykonują plan minimum, byle tylko przetrwać, może nie mają pojęcia o wielu sprawach, bo do tej pory wszystko funkcjonowało dzięki żonom - które tak nawiasy mówiąc są chyba w połowie cyborgami, bo po całym dniu faceci padają na pysk a kobiety wciąż wyglądają na uśmiechnięte i z zapasem sił - ale starają się sprostać, żeby dzieci podczas odwiedzin u mamy, nie miały podstaw do skarżenia się. Bardzo przydatna okazała się również pomoc Dżesiki, która normalnie zajmowała się ptaszkami a teraz pomaga przy dzieciach...

W tym czasie żony nie tylko odpoczęły, ale też przewietrzyły mózgi co poskutkowało podjęciem mnóstwa decyzji, jakże ważnych w chwili, gdy ich związki się sypią czy też "separują". Postanowiły, że już nie będą perfekcyjnymi paniami domu i pozwolą sobie pomagać, choćby coś miało być zrobione gorzej. Ich szpitalny rachunek sumienia miał sprawić, że znów będą szczęśliwymi nie tylko matkami, ale i żonami. Bo przecież kiedyś przeżywali romantyczne chwile...

Świetna komedia z humorem (oraz ironią), który idealnie do mnie trafiał co skutkowało chichotaniem niezależnie od miejsca gdzie czytałam książkę. Boskie teksty, zabawne scenki, rozbrajająca niewiedza i ciekawe pomysły na rozwiązywanie różnorodnych problemów. Autorki postawiły też na popularyzowanie twórczości innych, bowiem wspomniały o Nesbo, Kingu czy Cobenie. Oprócz tego w powieści znajdziemy też prawdy z życia wzięte, które mogą skłonić do przemyśleń i prób ratowania związków i relacji, bo czasem jest jeszcze na to szansa. Witkiewicz i Socha pokazały jak ważne jest zacieśnianie więzi dzieci z ojcem oraz że mama, mimo że kocha ogromnie też czasem potrzebuje oddechu. A zakończenie? Każdy czytelnik myśli, że jest przewidywalne, prawda? Nic bardziej mylnego, ja poczułam się ogromnie zaskoczona a uśmiech zagościł na twarzy...


Podsumowując - ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po "Awarię małżeńską", bo to gwarancja dobrej zabawy. Książka aż kipi od ciekawych pomysłów, trafnych spostrzeżeń dotyczących codziennego życia, ale jakże czasem zaskakującego. Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, niektórzy otrzymali dość charakterystyczne cechy czy zajęcia. Powieść doskonale spełnia się zarówno w kategorii rozrywkowej, ale też uczy a jest przecież lekka i przyjemna. Ja polecam! Chyba nie tylko kobietom...






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki





Za książkę dziękuję



2 komentarze:

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.