Strony

wtorek, 7 maja 2019

Wywiad z Angeliką Ślusarczyk, autorką "Naucz się beze mnie żyć" oraz wyniki konkursu - wywiad #19


Nad debiutem Angeliki Ślusarczyk „Naucz się beze mnie żyć” Ejotkowe postrzeganie świata objęło patronat medialny. Kilka dni temu zakończył się też konkurs, w którym można było wygrać ten tytuł. Dzisiaj zapraszam na krótki wywiad z młodą i skromną autorką oraz ogłoszenie wyników.



Ejotek: Angeliko, czy pamiętasz kim chciałaś zostać kiedy miałaś lat 5, 10, 15?
Angelika Ślusarczyk: Moi rodzice mówią, że chciałam być fryzjerką, aktorką, śpiewaczką… Gdy byłam młodsza. Później mocno trzymałam się przez szkołę podstawową aktorstwa - uwielbiałam brać udział w przedstawieniach i śpiewać w chórze. A gdy przyszedł moment wyboru szkoły padło na coś całkiem innego. :)


ejotek: Kiedy i w jakich okolicznościach przekonałaś się z jakim zawodem chcesz związać swoją przyszłość?
Angelika Ślusarczyk: W szkole średniej, czyli w technikum dotarło do mnie, że hotelarstwo jest fajne, owszem, ale niestety nie dla mnie. Zaczęłam rozglądać się za czymś innym i tak, parę miesięcy po maturze zaczęłam uczęszczać do szkoły na kierunek technika usług kosmetycznych, to fach, w którym chcę pracować.


ejotek: Co najbardziej podoba Ci się w tym co robisz?
Angelika Ślusarczyk: Podoba mi się to, że cały czas mam styczność z ludźmi. Mogę z nimi porozmawiać, pożartować. I podoba mi się to, że zawsze kobiety wychodzą ode mnie z szerokim uśmiechem na twarzy. :)


ejotek: A co pojawiło się wcześniej – miłość do pisania czy … kosmetologii?
Angelika Ślusarczyk: Trudno stwierdzić. Kosmetyka stała się moją pasją krótko po tym, jak zaczęłam się uczyć w szkole na tym kierunku, a pisać swój debiut zaczęłam cztery miesiące później. Więc mniej więcej w jednym czasie. Ale podejrzewam, że moja miłość do tych dwóch dziedzin, drzemała gdzieś we mnie w głębi, a w tamtym czasie się ujawniła.


ejotek: Jakie były Twoje początki pisarskie?
Angelika Ślusarczyk: Trudne. Nie raz i nie dwa prawie się poddałam. Gdy miałam czas, nie miałam weny. Gdy miałam wenę, nie miałam czasu… A gdy już miałam jedno i drugie, pisałam i pisałam. Nie miałam o sobie zbyt dobrej opinii, więc podsyłałam tekst mojej przyjaciółce i to chyba dzięki niej nie zwątpiłam całkowicie.


ejotek: Wiem, że taką wprawką przed debiutem było wydanie opowiadania – opowiesz coś więcej?
Angelika Ślusarczyk: W sumie to opowiadanie było drugim utworem, który napisałam. “Naucz się beze mnie żyć” skończyłam dokładnie w Dzień Ojca, a dopiero później napisałam “Drugą szansę”. Jednak kolejnością ta krótsza forma była wcześniej wydana. Lubię pomagać, a jak pojawiła się możliwość dodania czegoś od siebie, gdzie następnie pieniążki pójdą na cel charytatywny, to od razu niemal się zdecydowałam. Wątpiłam, że poradzę sobie z tak krótką formą - sama nie przepadam zbytnio za opowiadaniami, ale dałam radę. Jest to historia na pewno prawdziwa, na pewno kogoś spotkało takie nieszczęście w życiu. A o czym pisać, jak nie o tym, co spotyka ludzi w dzisiejszych czasach?


ejotek: To teraz zatrzymajmy się na głównym powodzie naszego wywiadu – powieści „Naucz się beze mnie żyć” - kiedy zaczęłaś ją pisać i jak długo to trwało?
Angelika Ślusarczyk: Zaczęłam ją pisać na początku stycznia 2018 roku, a skończyłam w Dzień Ojca, również 2018r. A więc plus minus pół roku.


ejotek: A gdzie pisałaś? W domu, plenerze czy może miałaś inne specyficzne miejsce?
Angelika Ślusarczyk: Zawsze w domu. Mój niezawodny stacjonarny komputer, służy mi od lat. Na kartce papieru nie potrafię, w plenerze nie mam możliwości. Chociaż fajnie było by popisać cokolwiek gdy ptaszki nad głową ćwierkają…


ejotek: Kto był pierwszym recenzentem? Dałaś w ogóle komuś do przeczytania przed ukończeniem pisania?
Angelika Ślusarczyk: Moim pierwszym recenzentem była i jest Adriana Rak, moja przyjaciółka, ale i blogerka i autorka kilku powieści. To ona mi dawała “motywacyjnego kopa” do dalszej pracy. Za co będę jej wdzięczna do końca życia.


zdj. ze strony Wyd. WasPos
ejotek: Patrząc na zawód głównej bohaterki, miejsce pochodzenia, wątek bycia dawcą – wzorowałaś się na swoim życiu?
Angelika Ślusarczyk: Wtedy jeszcze ten zawód to było moje spełnienie marzeń. Pracowałam przez ten czas z osobami starszymi oraz w hotelu. Kraków jest mi bliski - nie ukrywam i chciałam bardzo osadzić akcję w tymże pięknym mieście. A wątek bycia dawcą owszem, wzorowałam się. Uważam, że wszędzie należy zasiać ziarnko wiedzy i w pewien sposób podsunąć innym osobom, by również dołączyli do bazy. Nic to nie kosztuje, a można komuś uratować życie niewiele robiąc. :)


ejotek: Co było najtrudniejsze, kiedy stawiałaś pierwsze kroki jako pisarka – napisanie tej książki czy procesy, które mają miejsce później?
Angelika Ślusarczyk: Zdecydowanie pisanie było najtrudniejsze z tego wszystkiego. Oczywiście proces znalezienia wydawcy, czas oczekiwania, który dłużył się w nieskończoność… Też nie było to łatwe i przyjemne, jednak pisanie było dla mnie najtrudniejszą częścią.


ejotek: Przyzwyczaiłaś się już, że Twoje nazwisko widnieje na okładce książki? Na półkach księgarń?
Angelika Ślusarczyk: Szczerze mówiąc, to jeszcze nie do końca. Jakoś to do mnie nie dociera, a od momentu premiery minęły już trzy miesiące. Może w końcu do mnie to dotrze. :)


ejotek: Mam nadzieję, że zdradzisz nam nieco ze swoich planów – piszesz kolejną książkę?
Angelika Ślusarczyk: Przyznam się bez bicia, że mam przygotowane jedno opowiadanie, które nawiązuje do bohaterów mojego debiutu, ale i powoli kończe pisać drugą powieść. Myślę, że do końca czerwca uda mi się napisać ostatnią kropkę. Będzie to historia Klary, przyjaciółki Wioli z “Naucz się beze mnie żyć”. Mam też już dwie kolejne zaczęte powieści, a na trzecią mam pomysł i to chyba od niej zacznę… :)


ejotek: Kiedy można spodziewać się jej w księgarniach?
Angelika Ślusarczyk: Oh, trudno mi to przewidzieć. Myślę, że ze względu na moją obecną sytuację zawodową, ale i na procesy wydawnicze… Pojawi się podobnie jak debiut, na początku przyszłego roku. Taką mam nadzieję. :)


ejotek: W konkursie, który organizowałam pytałam uczestników o trzy ulubione kosmetyki kolorowe – jakie są Twoje?
Angelika Ślusarczyk: Tusz do rzęs, pomadka/masełko do ust/krem bb.


ejotek: Na koniec mam pytanie dotyczące marzeń – prywatnych i zawodowych – jakie są?
Angelika Ślusarczyk: Moje zawodowe marzenia? Nadal rozwijać się i pracować w swoim zawodzie, ponieważ teraz jestem szczęśliwa w miejscu, w którym się znajduję, oraz ciągle pisać książki, które będą się Czytelnikom podobać. A w życiu prywatnym… Może zachowam je dla siebie. :)


ejotek: Bardzo dziękuję Ci za czas poświęcony i życzę spełnienia marzeń.
Angelika Ślusarczyk: Dziękuję ci pięknie! A w szczególności również za twój czas na zorganizowanie konkursu i stworzenie pytań do wywiadu. :) Dziękuję również Wam, Czytelnikom za poświęcenie czasu i przeczytanie moich odpowiedzi oraz dziękuję osobom, które zadały mi pytania. :)



Angelika odpowiedziała na wszystkie zadane przez Was pytania, których było trzy


Judka: Ulubiony gatunek książek jakie czyta Pani i powieść która szczególnie zapadła w serce :)
A.Ś.: Nie lubię się ograniczać. :) Czytam powieści obyczajowe, komedie, kryminały, thrillery, horrory… Jedynie z fantastyki czytam najmniej i bardzo uważnie dobieram powieści z tegoż gatunku.


Elaho: Gdzie lubi pani najbardziej spędzać czas poza domem, czy ma pani swoje "ustronie pisarza" które sprawia że ma pani inspirację i pomysły?
A.Ś.: Lubię spędzać czas na świeżym powietrzu. W parku, czy zwykle spacerując. Pomysły i tak dopadają mnie, kiedy im się podoba. Ale nie przeczę, że uwielbiam spacerować po parkach, po plaży gdy jestem nad polskim morzem czy też w górach, gdy wytrwale idę do celu. :)


Edyta Ch.: Wiola straciła bliską osobę, więc temat śmierci pojawia się w Pani książce. Gdyby Pani spotkała Kostuchę, ot tak, siedząc sobie na ławeczce i delektując się ciepłem słońca, o czym chciałaby Pani z nią porozmawiać?
A.Ś.: Ale mi Pani zadała pytanie! Aż sama nie wiem, co odpowiedzieć… Na pewno byłabym zdumiona tym spotkaniem i przez dłuższy czas nie odzywałabym się. Ale o coś zapytałabym na pewno. Dlaczego akurat te osoby, dlaczego w tym, a nie innym czasie…




ejotek: A teraz to, na co czekaliście, czyli ogłoszenie wyników – książka „Naucz się beze mnie żyć” trafia do….. Doroty Falęckiej! Gratuluję! Proszę o przesłanie adresu do wysyłki na mojego maila


A już teraz zapraszam Was serdecznie na konkurs urodzinowy, który już niebawem wystartuje na blogu – dopinam ostatnie nagrody :)

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wywiad. A książkę serdecznie polecam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością wpadłam i poczytałam. Świetny wywiad 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przyjemnie przeczytać taką ciekawą rozmowę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uważam, że w książce należy zasiać ziarnko wiedzy.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.