Strony

wtorek, 16 października 2018

Magdalena Witkiewicz "Nie ma jak u mamy"





Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 19 września 2018
Liczba stron: 248


Kto nie czytał poprzednich losów Milaczka niech nie psuje sobie dobrej zabawy - nie czytaj drugiego i trzeciego akapitu recenzji








Dziesięć lat temu Magdalena Witkiewicz 'popełniła' (na nasze szczęście) swój debiut - powieść o wdzięcznym tytule "Milaczek". Potem były "Panny roztropne" i "Szczęście pachnące wanilią" (ja akurat go nie czytałam) a teraz na dekadę pracy twórczej, ku uciesze czytelniczek znów zaglądamy do Bachora, Milaczka i Antonio Parysa. Jak wygląda ich życie po tylu latach?

Bachor, czyli kilkuletnia Zuzia wyrosła na piękną licealistkę. Udało jej się znaleźć kandydatkę idealną dla swojego taty Jacka - Milenkę. Milaczek jest jego żoną już od dziesięciu lat! Zuza ma dwójkę przyrodniego rodzeństwa a z problemami zawsze może udać się do Zofii Kruk i jej męża Stasiulka, którzy kiedy trzeba kryją dziewczynę przed rodzicami i pomagają po swojemu.

Milaczek stara się okiełznać rzeczywistość. Z jednej strony praca a z drugiej dom z mężem i dziećmi na pokładzie. A przecież wtedy problemy mnożą się, w przedszkolu panują choroby, do szkoły trzeba coś zanieść czy odrobić zadanie, nastolatki się zakochują nie zawsze szczęśliwie a ona sama chciałaby też mieć chwilę wytchnienia. Wytrwale biega po lesie, by zrzucić zbędne kilogramy i nie sapać po dwustu metrach.

"Jeśli kochasz naprawdę, wiesz co robić. Miłość nie polega na tym, że siedzisz z kimś  i mu tę miłość wyznajesz. Same słowa nic nie znaczą." *

Kiedy podczas codziennych spacerów czy wyjść do sklepu spotykamy inne matki myślimy sobie, że one mają lepsze życie. Dopóki nie poznamy tej osoby, mamy o niej inne wyobrażenie, często mylne, bo nikt nie ma wypisane na czole z jakimi problemami się boryka. A niewielu ma śmiałość, by podejść, rozpocząć rozmowę i przekonać się, że to może być początek czegoś lepszego. Że można wzajemnie sobie pomóc, wymienić tym, co mamy lub umiemy.

"Nie bój się błędów, porażek, nietrafionych wyborów. Czasem porażka po latach okazuje się być sukcesem." **

Poznajcie Edytę, Kamilę i Anielę - trzy bohaterki wrzucone do historii Milaczka, którym dużo czasu zajęło zanim weszły we wzajemne interakcje. Magda Witkiewicz bardzo wnikliwie opisała ich życie, problemy, marzenia i nieświadome wybory. Co musiało stać się w życiu każdej z nich, że podjęły rozmowę? Choć bardzo się różnią, mają odmienne priorytety to każda z nich dąży do tego samego - szczęścia dla swoich dzieci. Choć różnymi ścieżkami dojdą do tego wniosku. Zastanawiają się, jak ich matkom udało się wychować je na porządnych ludzi, by z miłością podążały właściwą drogą. Czy będą potrafiły tak wychować swoje dzieci?

"Każą nam się uczyć wzorów na objętość prostopadłościanów, a nikt nas nie uczy, jak uczynić nasze dziecko dobrym człowiekiem." ***

Jest to powieść o ratowaniu świata, życiowych szufladach, książętach na białych rumakach ratujących z opresji, dopalaczach i byciu pijanym szczęściem. Witkiewicz uświadamia dlaczego dzieci mają strukturę dymu i z jakiego powodu niektóre decyzje nie mogą zbyt długo czekać. Pokazuje, że matki to zwykle czarodziejki a dziecko przytulone do rodzicielki jest najszczęśliwsze na świecie. Jednak matkom wcale łatwo nie jest, często bywają zmęczone i mają naprawdę dosyć - konieczne jest wygospodarowanie choćby kilku godzin tygodniowo tylko dla siebie. Wtedy spadające na głowę problemy, które autorka porównuje do nieregularnych figur życiowego tetrisa pozwolą się łatwiej okiełznać.


Podsumowując - "Nie ma jak u mamy" to bardzo szczególna dla mnie powieść, początkowo wdrażałam się w życie bohaterów po latach, później śmiałam się wraz z nimi i kibicowałam w troskach, by pod koniec popłakać sobie czytając:
"Zadzwoń do niej [mamy]. Póki jeszcze masz do kogo. Póki możesz wybrać jej numer w telefonie i z nią po prostu pogadać. Nawet jak cię wkurza nie wiadomo jak. Bo potem będziesz mogła dzwonić tylko na jej numer i usłyszeć jej głos mówiący, że nie może teraz rozmawiać i masz zadzwonić później. A z czasem to i operator numer zablokuje i nagranie sekretarki też zmieni, więc nie będziesz mogła usłyszeć jej wcale. Będzie ci tego bardzo brakowało." ****

Doceńcie swoje mamy... Ja już nie mam do kogo zadzwonić i ogromnie mi tego brakuje...



* M. Witkiewicz, "Nie ma jak u mamy", Wyd. Filia, Poznań 2018, s. 57
** Tamże, s. 196
*** Tamże s. 101
**** Tamże, s. 212


"Milaczek"
"Panny roztropne"
"Szczęście pachnące wanilią"
"Nie ma jak u mamy"






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


14 komentarzy:

  1. Już czeka na swoją kolej w mojej biblioteczce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zagłębiałam się za bardzo w Twoją opinię, bo cała seria czeka właśnie na półce. Niemniej ostatnie słowa bardzo mnie wzruszyły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę miłych chwil z serią :)
      Tak... póki co tak patrzę na książki, przez pryzmat...

      Usuń
  3. Uwielbiam Milaczka, więc czekałam na tę książkę :D Szkoda tylko, że tak szybko się skończyła :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście jeszcze nie czytałam nic Pani Witkiewicz, natomiast mam w planach zacząć od "Czereśnie Muszą być dwie" :)
    Ostatnie słowa w Twojej recenzji bardzo wzruszające.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam jej twórczość :) W mojej opinii Czereśnie są najlepsze ever! :)

      Usuń
  5. Lubię twórczość autorki, więc jak tylko będę miała okazję z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze okazji zetknąć się z twórczością tej autorki i chyba pora zmienić ten stan rzeczy.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam okazji aby zaznajomić się z twórczością autorki. Po twojej recenzji myślę, że czas aby to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.