Strony

czwartek, 26 października 2017

Dorota Gąsiorowska "Melodia zapomnianych miłości"




Autor: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: lipiec 2017
Liczba stron: 464











Swoją przygodę z twórczością Doroty Gąsiorowskiej rozpoczęłam w lutym 2015 roku lekturą powieści "Obietnica Łucji". Z każdą kolejną książką, warsztat autorki był coraz lepszy a tajemnice ciekawsze i bardziej zaskakujące. Zaś opisywane różnorodne historie wciągały mnie bardziej i bardziej... Dlatego nie mogłam odmówić sobie "Melodii zapomnianych miłości", które otwierają drzwi do świata muzyki i stosunków międzyludzkich.


Cztery lata temu świat trzydziestoletniej Bianki i jej ojca Zygmunta się zawalił... Pomimo rozlicznych prób walki o zdrowie Marianny, zaciągnięte kredyty nie uratowały najbliższej im osoby... Matki i żony. Z pensji pracownika filharmonii i nauczycielki nie są w stanie podnieść się z długów. Dlatego nie słuchając rad ojca, Bianka przyjmuje propozycję Klary i postanawia wyjechać do Kazimierza Dolnego, by pomóc jej niewidomemu synowi. Nigdy nie zależało jej na pieniądzach, ale tym razem nie zwraca uwagi na coś niepokojącego, co dostrzegła w oczach wyniosłej kobiety i pomimo złych przeczuć zamierza uratować domowy budżet. Umowa, którą podpisała musi jednak pozostać tajemnicą wobec domowników rezydencji w Kazimierzu... Czy młoda kobieta poradzi sobie z zadaniem które otrzymała? I czego tak naprawdę oczekuje od niej Klara? Nie jest to do końca oczywiste...

Tuż przed wyjazdem, ojciec podarował Biance skrzypce po babce Walentynie, które dotychczas spoczywały w szafie i od wielu lat nie były używane przez nikogo. Nawet przez samą właścicielkę... Jaka tajemnica się z tym wiąże? Dlaczego cudowny instrument w pięknym, wiśniowym futerale został zapomniany? Jaką zagadkę kryje? Co odnajdzie w nim Bianka?


Jako mała dziewczynka miałam okazję być w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą i do tej pory wciąż marzę, by pojawić się tam znowu, bowiem to bardzo urokliwe miasteczko. Niezwykle ucieszyła mnie ta literacka wycieczka, dzięki której wraz z Bianką 'odwiedziłam' ponownie śliczny ryneczek, zakole Wisły, ruiny zamku... Dzięki opowieści Gąsiorowskiej poznałam wielu ciekawych bohaterów a także winnicę na Fiołkowym Wzgórzu i liczne tajemnice, które skryły się w tym zakątku kraju.

Bianka to bohaterka bardzo pozytywna - lubiana, wrażliwa i oszczędna, choć chwilami ogromnie bojaźliwa i nie do końca wiedząca czego chce. Wrzucona na 'głęboką wodę', czyli do mrocznego i zimnego domu, w którym podaje się tylko cierpką herbatę, odprawia przesadne modły przed posiłkiem a zniszczone meble potęgują zapach strachu. Jedynym jasnym punktem pobytu okazuje się żywiołowa gospodyni Marta, która szybko staje się bratnią duszą Bianki.
Moją sympatię zdobyli Małgosia (ach, ta jej tajemnica!) oraz dobroduszny pan Rysio a jego babcia - Serafina stała się orędowniczką kręcącego się po obejściu licha i skarbnicą wiedzy o mrocznej przeszłości. W żadnym wypadku nie mogę zapomnieć o siejących zamęt w fabule Samuelu oraz Olafie czy 'cieniu' Klary - Vincencie. To bardzo specyficzne i doskonale scharakteryzowane postacie.

Rozpoczynając lekturę pamiętajcie, że każdy skrywa tajemnicę, ale nie wszyscy mają ochotę, by ujrzała światło dzienne. Z zapartym tchem śledziłam historię ludzi, którzy nie zawsze sięgają po to, o czym marzą najbardziej. Niektórzy zadręczają się przeszłością, obwiniają innych o własne niepowodzenia, nie potrafią cieszyć się przyjaciółmi czy prawdziwie kochać. Niszczą jedynie to, co mogłoby stać się odskocznią, radością i balsamem na udręczoną duszę.

Z każdą kolejną stroną powieści na jaw wychodzą nowe tajemnice, które Bianka próbuje rozwikłać, gdyż niespodziewanie okazuje się, że... los nieprzypadkowo wysłał ją do Kazimierza! Odkrywa bowiem, że to miejsce ma coś wspólnego z jej przodkami. 

Dorota Gąsiorowska wpisała w fabułę również historię i legendy dotyczące Kazimierza Dolnego oraz miłość króla do Estery, w której pomagały tajne korytarze. Niewątpliwym plusem jest dbałość autorki o szczegóły, jak kolor nieba czy wzór na filiżance, które zupełnie nie nudzą a dodają magii i uroku kolejnym zdaniom powieści. Jedynym minusem jest dla mnie brak podziału na rozdziały, które ułatwiałyby odnalezienie się w wątkach po przerwie w lekturze.



Podsumowując - "Melodia zapomnianych miłości" to pełna tajemnic opowieść o cierpieniu, pasji oraz prawdziwej miłości, która potrafi przetrwać wiele będąc jednocześnie zdolną do wszystkiego. Przepełniona uczuciami i przeszłością historia, której główny wątek rozgrywa się w przepięknym Kazimierzu Dolnym, w domu mistrzyni intryg. Gąsiorowska stworzyła historię o relacjach braterskich, straconych szansach, wybaczeniu po latach, chowaniu głowy w piasek oraz wypalonym płomieniu miłości. Jednym z przesłań jest to, iż nie powinniśmy oglądać się za siebie, tylko walczyć o przyszłość i w tym kierunku patrzeć.
A wszystko to okraszone dźwiękami skrzypiec... Koniecznie musicie ją przeczytać!




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Wspomnienia z wakacji, 52 książki



Inne książki autorki:



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję



16 komentarzy:

  1. Czytałam. Książki Pani Gąsiorowskiej mogę polecić każdemu. Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro tak bardzo zachecasz, to muszę przeczytać.;)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, bo bynajmniej 3 ostatnie powieści autorki mają mega tajemnicze klimaty :)

      Usuń
  3. Nie przepadam za brakiem podziału na rozdziały, bo jednak utrudnia to lekturę. Niemniej muszę poznać twórczość tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utrudnia i nieco można się pogubić, ale i tak warto :)

      Usuń
  4. Niestety jeszcze nie czytałam, ale już mam(:

    OdpowiedzUsuń
  5. koniecznie muszę przeczytać, uwielbiam tajemnice, a Kazimierz Dolny często pojawia się w moich lekturach więc to kolejny plus

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością za niedługo po nią sięgnę :) PS. Dziękuję za miłą rozmowę podczas stania w kolejce na targach ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam!
      Twój inicjał niewiele mi mówi a komunikat pojawia się mi się mówiący o nieistniejącym blogu, także nie wiem którą przemiłą rozmówczynią jesteś, bo miałam ich podczas Targów kilka :)
      Ale również dziękuję :)

      Usuń
  7. Kolejka do pana Schmitta :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.