Strony

czwartek, 8 grudnia 2016

Quitterie Simon "Komu zupki"



Tytuł oryginalny: Une soupe 100% sorciere
Tłumaczenie: Iwona Janczy
Ilustracje: Magali Le Huche
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
Wiek odbiorcy: 4+
Seria: Poza seriami, czyli książki rozmaite




Jakie zupy lubicie jeść najbardziej? Ja uwielbiam barszcz czerwony i rosół wołowy... A wiecie jaki jest przepis na idealną zupę? Dotychczas uważałam, że potrafię gotować, jednak książeczka francuskiej pisarki zweryfikowała nieco moje poglądy w tej kulinarnej kwestii.

Dziś zaserwuję Wam opowieść czy może raczej przepis na czarodziejską zupę porowo-marchewkowo-ziemniaczaną prosto z kotła czarownicy Gryzminy. Wyjaśniam jednocześnie, iż nie znajdziecie tego przepisu w żadnej księdze z magicznymi miksturami. Dlaczego?

Gryzmina mieszkała w domku pośród lasu. Uwielbiała szum wiatru i dźwięk deszczowych kropli, jednak mimo rozpalonego ognia poczuła, że ma ochotę na rozgrzewające ciepłe danie. Spośród różnych propozycji, które wymieniała wybór padł na ZUPĘ. Nastawiła kocioł pełen wody i zajrzała do swoich zapasów, jednak okazało się do wyboru ma tylko pustkę albo nicość... Nie było nic... Cóż, nie zamierzała się zamartwiać - wsiadła na miotłę i zaczęła odwiedzać sąsiadów, by z ich ogródków ukraść składniki na swoje danie. Gdy ograbiła już trzy ogródki okazało się, że posiadając marchewkę, ziemniaki i pory może już rozpocząć gotowanie. Ale przecież nie byłaby sobą, czyli złą czarownicą, gdyby sobie nie ponarzekała między innymi o to, że warzywa nie mają robaków. Wróciła zatem do siebie, wrzuciła składniki do kotła, doprawiła ziołami a smakowity aromat rozniósł się po całym lesie... Na efekty nie trzeba było długo czekać... Czarownica usłyszała pukanie do drzwi... I nie był to odosobniony przypadek, kiedy ktoś przyszedł upomnieć się o swoją własność...





Pod postacią historii o głodnej czarownicy autorka przemyciła bardzo dużo ważnych przesłań dla małych czytelników. Przede wszystkim udowodniła dzieciom, jak ważnym posiłkiem jest zupa - nie dość, że rozgrzewa zziębnięte ciało to jeszcze jest bogata w witaminy, daje siłę, jest pożywna a przede wszystkim po niej się ROŚNIE! Choć nie wiem czy nie ważniejsze jest to, że czyni cuda :) Masz w domu niejadka zupkowego? Oto publikacja, która może odmienić Wasze życie.

Quitterie Simon pokazała też, że nie wolno kraść niczego innym, lepiej poprosić a zapewne się otrzyma wymarzony przedmiot. Jakie są skutki takiej kradzieży?
Istotną sprawą jest również dzielenie się z innymi - czarownicy nie miała zbyt dużego wyboru, ale przekaz jest dość konkretny i przemawiający do wyobraźni malucha.

Jeśli chodzi o stronę techniczną to koniecznie muszę napisać o plusach książeczki - twarda oprawa, duży format, dobry i grubszy niż normalnie papier, kolorowe ilustracje (może twarze bohaterów nie są najpiękniejsze, ale dzieciom się podobają) - wszystko to sprawia, że lektura dołączy do ulubionych pozycji w biblioteczce pociechy. Opowieść jest bardzo oryginalna, napisana językiem zrozumiałym już dla czterolatków a fakt, iż oprócz czarownicy znajdziemy to postacie znane nam już z innych bajek, tylko dodaje smaku i ochoty na poznanie kolejnych stron. Należy również wspomnieć o tym, że historia zupy porowo-marchewkowo-ziemniaczanej jest bardzo zabawna i miło jest obserwować radość dziecka podczas czytania.




Jedynym minusem, który odkryłyśmy podczas lektury jest czcionka - z jednej strony jest większa niż normalnie i moja sześciolatka, która właściwie dość płynnie czyta poradziła sobie z samodzielnym czytaniem. Jednak sądzę, że dzieci będące dopiero na początku tej czytelniczej drogi mogą mieć problem z niecodziennym krojem.

"Komu zupki?" jest mądrą i dowcipną historią, która bawi a jednocześnie niesie wiele morałów dla naszego dziecka. Wielkoformatowe ilustracje w połączeniu z niezwykłym gotowaniem tworzą cudowną opowieść, która rozwija wyobraźnię czytelnika a kolejno pojawiający się bohaterowie będą niewątpliwie zaskakiwać - młodszych i starszych odbiorców. Serdecznie zachęcam do gotowania! (znaczy czytania :)




Wszystkie ilustracje pochodzą z książeczki


Książeczka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, 52 książki


Za możliwość przeczytania książeczki
dziękujemy Pani Ewie


4 komentarze:

  1. O rany, jak ja nie lubię barszczu... W zasadzie nigdy nie przepadałam za zupami - dopiero odkąd rozszerzam dietę Jasia, gotuję jemu i sama zajadam zupy - dopiero zaczynam je lubić. ;-) A książeczka bardzo intryguje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Za tą pozycję jednak podziękuję ;)
    Syn jest wszystko żerny. Córce kupię za jakiś czas jeśli będzie miała problem z zupami :-P

    A tak na poważnie to bardzo interesująca pozycja. Ogromnie fascynuje mnie skąd pisarze biorą takie pomysły do tworzenia książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.