Tytuł oryginalny: Before I die
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 352
Każdy z nas zetknął się niejednokrotnie z chorobą - czy to kogoś z najbliższej rodziny czy spośród znajomych czy choćby nawet ze swojego miasteczka. Często zdarza się tak, że choroba kończy się wyzdrowieniem, jednak są i takie przypadki, że niestety pacjenta nie udaje się uratować. Choć wszyscy próbują najróżniejszych sposobów, by wesprzeć, pomóc, rozweselić, ułatwić to rak zwycięża.
"Zanim umrę" to historia szesnastoletniej Tessy, która od czterech lat choruje właśnie na raka a dokładniej na białaczkę limfoblastyczną. Wciąż musi być opieką lekarzy, pielęgniarki środowiskowej, tata porzucił całkowicie swoje życie i zajmuje się córką (mama odeszła, gdy Tessa miała dwanaście lat). Punkcja wykazuje, że choroba rozprzestrzenia się szybciej niż sądzono... Co to oznacza? Że jej czas drastycznie dobiega końca... Dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę co ją czeka, choć z pozoru poddała się temu co ją czeka to jednak buzuje w niej bunt, gniew i złość... na los... Teoretycznie jest przygotowana na śmierć, wie czego już nigdy nie zrobi, czego nie zdąży. Chciałaby tak naprawdę jeszcze pożyć, ma tyle marzeń, tak wiele zwykłych rzeczy na nią przecież czeka... To niesprawiedliwe!
Tessa chce doświadczyć życia zanim będzie za późno i dlatego tworzy listę dziesięciu najważniejszych rzeczy, których musi zdążyć spróbować - seks, narkotyki, jazda bez prawa jazdy, łamanie prawa... Czego jeszcze pragnie młoda kobieta? Czy wszystkie punkty z listy uda jej się poznać? Jaka będzie reakcja otoczenia na jej plany? Akcja książki rozpoczyna się w październiku - czy Tessa dożyje do maja, do swoich siedemnastych urodzin? Czy zdąży poznać prawdziwą miłość?
Przyznam szczerze, że byłam zdziwiona niektórymi jej pragnieniami. Mimo okoliczności nie mieściło mi się w głowie, dlaczego ma tak dziwne marzenia, dlaczego tak bardzo "kręci ją" na przykład łamanie prawa? Uważała, że zasady jej nie dotyczą. Nie podobała mi się jej postawa, ciągłe stawianie kontry w sytuacjach, gdy inni chcieli dla niej dobrze... Tak bardzo jej pobłażali, przymykali oko na jej wybryki. Ojcu wciąż zarzucała, że krytykuje sposób w jaki ona umiera, że nakazuje jej wychodzić z łóżka, ubierać się, wychodzić na podwórko...
Oprócz głównego tematu - choroby i śmierci, transfuzji, badań, krwotoków i omdleń - w powieści znajdziemy również inne ważne wątki - przyjaźń, miłość, rozstanie rodziców, seks, ciąża, a także reakcję młodszego brata Tessy na całą sytuację dotyczącą siostry. Czy chłopiec nie czuje się odtrącony, skoro uwaga skupia się na chorej Tessie? Jak radzi sobie z pytaniami innych a przede wszystkim ze swoją świadomością? Bo przecież ludzie są ciekawi, zadają masę pytań a już na pewno ogarnia ich lęk, gdy dowiadują się jakiego kalibru choroba zaatakowała młodą dziewczynę.
Z opinii o książce, które miałam okazję czytać (wiele osób czytało ją w wydaniu pierwszym) wynikało, że to świetna, rewelacyjna, hitowa wręcz lektura. Dlatego nie zastanawiałam się długo, gdy tylko nadarzyła się okazja i pojawiło się wydanie drugie. Tylko czy jestem zadowolona? Czy potrzebowałam chusteczek? Nie... No właśnie nie! Książka jest dobra, owszem, porusza bardzo ważny i smutny temat - chorobę dziecka. I to jaką chorobę! Ale nie przemówiło do mnie zachowanie tego właśnie ciężko chorego dziecka. Tessa zachowywała się jak rozpieszczona i nie mająca żadnych ograniczeń osoba. Sposób wykreowania głównej bohaterki, jej pomysły, do tego sposób ujmowania myśli przez autorkę sprawiły, że książka mnie nie porwała... Nie uroniłam ani jednej łzy, choć zaczynając lekturę byłam przekonana, że będę płakać jak bóbr. To piękna historia, poruszająca swym tematem, bólem, przerażeniem, koniecznością pogodzenia się z losem przez chorego i jego najbliższych. Ale zabrakło mi tu przysłowiowej "kropki nad i", która oddziaływałaby na moje emocje, wnikała do serca, duszy i umysłu... Może ludziom młodym książka ta bardziej przypadnie do gustu, wszak została adresowana właśnie do młodzieży.
Myślałam, że moją ocenę powieści uratuje ostatnia scena, bo przecież jakoś się ta historia musi zakończyć - albo pozytywnie albo negatywnie... Ale niestety nie podobał mi się sposób, w jaki autorka zamknęła historię Tessy. Dziwne porównania, nietypowe zwroty, niezrozumiałe skojarzenia... Nie zadziałało to na mnie ani odrobinę emocjonalnie czy uczuciowo... Szkoda.
Podsumowując - to trudna tematycznie lektura, która mówi o chorobie, śmierci i pogodzeniu się z tym, co przyniósł los (lub nie). Niemoc rodziców, trudność lekarzy w przekazywaniu prawdy o stanie zdrowia, emocje i myśli samego pacjenta. Przygnębiająca i uzmysławiająca co jest w życiu ważne. Sami zdecydujcie czy to lektura dla Was.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze z
Smucą mnie takie książki i staram się ich unikać.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWprawdzie też bardzo przeżywam taką tematykę, ale czasem po prostu odczuwam potrzebę czytania
UsuńKiedyś lubiłam książki o takiej tematyce, dlatego sięgnęłam też po tę, ale rozczarowała mnie. Nic specjalnego.
OdpowiedzUsuńPocieszyłaś mnie trochę, bo myślałam, że tylko ja nie dostrzegam uroku tego hitu...
UsuńWątek z listą rzeczy do zrobienia powtarzał się już wielokrotnie w książkach. I nawet, jeśli ten fakt mi nie przeszkadza i byłabym skłonna w dalszym ciągu sięgnąć po ten tytuł, to już Twoja, dość chłodna recenzja, nieco ostudziła mój zapał.:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, wiele chorych osób tworzy takie listy, nie jest to oryginalny pomysł. Jednak unikatowe jest to co się na niej znalazło.
UsuńAsiu, jest chłodna, bowiem ogromnie się zawiodłam... Miało być super a było tylko dobrze...
Czytałam. Piękna jest.
OdpowiedzUsuńA mnie nie zachwyciła... :(
UsuńChyba mogłabym się zmierzyć z tą powieścią.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie. Od dzisiaj konkurs - do wygrania "Ocalona" Alexandry Duncan :)
Ciekawe jaki byłby wynik tych starć :)
UsuńKsiążki nie czytałam, choć zwróciłam na nią uwagę już w starym wydaniu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Tessa ma takie dziwne pragnienia tylko dlatego, że chce zagłuszyć chorobę/śmierć. Chce za wszelką cenę udowodnić, że ma na coś wpływ, że może decydować i porywać się na coś niemożliwego/złego/trudnego/kontrowersyjnego. Nie dlatego, że jest kapryśna tylko dlatego, że MOŻE. Możliwe też, że tę końcówkę chce przeżyć mocniej, intensywniej.
Chce pokazać, że nie da się chorobie, że to ona tu rządzi, że sama jest kowalem swojego losu.
...ale mogę się mylić...
Tessa po prostu chce udowodnić, że coś MOŻE. Jeszcze może... Tak to jest ujęte w książce. Brawo analityczko :)
UsuńJa wiem, że każdy tak poważną chorobę przeżywa na swój sposób, że sam po swojemu, musi zmierzyć się z nieuniknionym, bliskim końcem, ale ... to co wyprawiała bohaterka po prostu mi się nie podobało, nie przemówił do mnie jej sposób "pożegnania" z tym światem... i już - to moje zdanie.
W taki sam sposób odebrałam postawę Tess jak Magdalenardo. Przypuszczam że mogłaby mi się spodobać książka, aż jestem ciekawa czy i moje oczy będą suche po jej przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńOdebrałyście dokładnie tak, jak to się odbywało... Tyle że mnie się to nie podobało, okrutnie drażniło za to... uznawałam to nieco jak marnowanie tych ostatnich chwil a nie rozkoszowanie się nimi.
UsuńSkuś się, chętnie poznam Twoje zdanie po przeczytaniu, jeśli zechcesz się podzielić
Szkoda, że wykonanie nie zachwyca, bo fabuła naprawdę powinna poruszyć serce...
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń