Strony
▼
sobota, 20 lutego 2016
Magdalena Witkiewicz "Pensjonat marzeń"
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014
Liczba stron: 256
Cykl: Szkoła Żon tom 2
Seria: z Tulipanem
Książkę oraz recenzję polecam czytać po lekturze "Szkoły Żon"
Czas jest ulotnym tworem żyjącym swoim życiem. Nijak nie daje się zatrzymać ani podporządkować. I to właśnie z jego powodu rzadko kiedy udaje mi się przeczytać kontynuację jakiejś książki zaraz po tej pierwszej. Zwyczajnie gonią mnie terminy.... Jednak w przypadku "Pensjonatu marzeń" dopadła mnie magiczna siła i wiedziałam, że muszę od razu, z marszu poznać dalsze losy bohaterek "Szkoły Żon". Jak przebiegło nasze spotkanie?
Bardzo polubiłam bohaterki "Szkoły Żon", bo pomimo że każda miała problemy, ich życie nie było idealne... a może właśnie dlatego są takie zwyczajne i łatwiej poczuć do nich sympatię i więź z nimi?
Już w Epilogu pierwszego tomu tej serii autorka pokazała czytelnikom, że nasze bohaterki zaczęły zmieniać swoje życie, zaczęły dążyć do swojego szczęście, samorealizacji i bycia paniami swojego losu. To oczywiście nie oznacza, że Marta porzuci dzieci - bo uwielbia etat matki i kocha je nad życie - ale zacznie działać, by i one były radośniejsze mając zadowoloną mamę. Marta rozpoczęła pracę z trenerką personalną - Agnieszką (której historię życia poznajemy i staje się ona szóstą główną bohaterką), która chwilami bardziej ją demotywowała niż motywowała, bo Marta potrzebowała osoby głaskającej czasem po głowie i mówiącej, że da radę niż wciąż krytykującej. Jednak mimo wszystko Marta próbuje działać i nawet stawić czoło wyzwaniom a nie wciąż siedzieć w domu, bo faceci nie doceniają domowej pracy kobiet? Bo przecież mama zawsze wszystko musi, tata już nie... I jeszcze twierdzi, że jego wkład w istnienie i funkcjonowanie komórki rodzinnej jest większy i lepszy... Mrzonki! Czy i ile uda się Marcie schudnąć? Czy znajdzie dla siebie zajęcie poza domem?
Julka buduje swoje szczęście z Konradem wciąż wzbraniając się przed instytucją małżeństwa, choć powoli małymi kroczkami jej życie zostaje podporządkowane wspólnej przyszłości. A sama bohaterka jeszcze sobie nie zdaje sprawy, że wkrótce zmieni się jeszcze bardziej za sprawą nowych wyzwań. Tylko po co zastanawia się co by zrobiła, gdyby zostały jej trzy dni życia??
Misia całkowicie oddała się pracy w Szkole żon, jednocześnie realizując się w związku z Jankiem. Ale zaczyna mieć wątpliwości... Czego dotyczą? Kto jej pomoże w ich zrozumieniu? Czy Michalina tak naprawdę nie jest szczęśliwa? Co stoi na przeszkodzie? Brak pewności siebie? Niepoukładana przeszłość? Niepewność uczuć? Młodziutka dziewczyna szuka sposobu, by choć przez pewien czas pobyć sama, bo krótkie rozstania dobrze robią i pozwalają zastanowić się nad tym, co dalej.
Cała trójka - a w właściwie czwórka kobiet - ma dzięki Ewelinie i jej nowemu pomysłowi, szansę na wspólną pracę i spędzenie czasu razem. Dlaczego? Otóż przedsiębiorcza właścicielka Szkoły żon, zamierza otworzyć filię tegoż przybytku i poszukuje odpowiedniego lokalu. Podczas spotkania Julki, Misi, Marty i Jadwigi w Warszawie dochodzi do skumulowania pomysłów i .... plany zaczynają się krystalizować. Sama zakochałam się w znalezionym miejscu a entuzjazm bohaterek znacznie mi się udzielił... Choć każda trzymała kciuki za powodzenie, to jednak ich powody były skrajnie różne. Jaki cel miały poszczególne kobiety? Co chciały osiągnąć dzięki nowej szkole?
Najwięcej zmian pojawiło się chyba w życiu najstarszej bohaterki - Jadwigi, która nie brała udziału w szaleństwie związanym z nową szkołą, ale jednak wzięła życie za rogi i postanowiła konkretnie rozprawić się ze zdradzającym ją mężem (choć sam ogromnie jej w tym pomógł hihi) i zrozumiała, że czasami zwykłe spotkanie w galerii handlowej może sprawić wiele przyjemności. Tylko co wypada kobiecie po pięćdziesiątce? Czy można przeżyć drugą młodość? Czy z czasem można nie zwracać uwagi na coraz później wracającego męża i coraz dłuższe delegacje? Roman zawsze wiedział wszystko najlepiej i nie pozwalał, by ktoś inny miał rację. Ale było mu dobrze, bo w domu miał wszystko uprane, obiad ugotowany, zakupy zrobione... tak jest wygodniej... o żonę wystarczyło się postarać raz i nie trzeba już nic w tym kierunku robić, ona po prostu jest i o niego dba... To nic, że byli związani przysięgą małżeńską... ona już istniała tylko na papierze, oni żyli samotnie.
Autorka znów mnie uwiodła i to nie w typowo erotycznym znaczeniu, bo aspekty miłości cielesnej znów zajmują w książce wątek poboczny. Uwiodła mnie zwyczajną opowieścią o zwyczajnych kobietach, bo potrafiła wydobyć na światło dzienne to, co gnębi wiele polskich kobiet. Z bohaterkami możemy się identyfikować i ich problemy są nam bliskie. Bohaterkom różnie poukładało się życie, niejedno przeszły, wiele przed nimi. Magda Witkiewicz udowodniła, że potrafi napisać książkę, która ma nas wesprzeć, ma nas pokierować, podnieść na duchu, ale i dać kopniaka. Jeśli nie uda się teraz nic zmienić, uda się za jakiś czas, ale warto czekać i walczyć. O siebie. O szczęście. O przyszłość. O lepsze ja w lepszym jutrze.
Jak bardzo powieść skłoniła mnie do przemyśleń, mogłabym tutaj napisać nową mini książkę, ale nie w tym rzecz. Bohaterki przeżywają kolejne wzloty i upadki, muszą nie tylko żyć dniem dzisiejszym i z nim sobie radzić, ale są zmuszone do przeżywania przeszłości, która wciąż pojawia się na ich drodze. Jak do niej podejść? Próbować ratować? Odpuścić i myśleć o przyszłości z podniesioną głową zamiast oglądania się za siebie? Każda z nich musi podjąć decyzję zgodną z własnym sumieniem i swoimi pragnieniami. Jednak trzeba uważać, ponieważ czasami może się to skończyć niezłym zamieszaniem.
"Pensjonat marzeń" jest pięknym ukoronowaniem genialnej "Szkoły żon" (która podobała mi się jednak ciut bardziej) a autorka pięknie pisze o relacjach matek z dziećmi, małżonków, samotnych matkach, różnicy wieku w związkach, rozstaniach. Bardzo skupia się na pokazaniu prawdziwego i codziennego życia matki na przykładzie Marty czy Agnieszki. Rewelacyjnie opisała prawdziwą miłość właścicieli hotelu na Kaszubach i tęsknotę pana Karola. Uzmysłowiła jak czuje się wiele kobiet po pięćdziesiątce (i nie tylko), które kiedy były zdobywane a teraz są nijakie, niezauważane i marzące o miłych chwilach w swoim nudnym życiu. Przecież mają do tego prawo! Udowodniła, że zawsze jest czas na zmiany, że odchudzać nie można się od jutra - a przecież to najczęściej sobie wmawiamy, prawda? - ale od teraz, zaraz, już! A seks dobrze wpływa na wszystko :)
Cieszę, się że ani Szkoła ani Pensjonat nie są erotykami, tylko obyczajówkami z mnóstwem trafnych i mądrych zdań. Wiele z nich na długo zapadnie mi w pamięć, do części już zaczęłam się stosować a reszta ...hmmm... czas pokaże, ale to jeszcze nie koniec! Dziękuję Magda :)
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Nie czytałam tej serii autorki, ale wiesz że już miałam przyjemność czytać inne książki autorki, myślę że w końcu i na te przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie Ci się podobało :) Oczywiście patrząc na nasze dotychczasowe bardzo podobne opinie i gusta :D
UsuńUdało mi się w terminie zaliczyć Twoje wyzwanie dla mnie:
OdpowiedzUsuńMotyl - Lisa Genova
http://monweg.blog.onet.pl/2016/02/20/motyl-lisa-genova/
Pozdrawiam :)
A przede mną lektura czeka aż w końcu ją gdzieś dopadnę, ale gdzie, nie mam pojęcia. ;/
OdpowiedzUsuńJak już się uda, za co trzymam kciuki, to poluj od razu na Szkołę i przeczytaj razem :)
UsuńWitkiewicz czytałam do tej pory dwie książki, pozostała część dorobku pisarki jeszcze przede mną w tym ,,Pensjonat marzeń" :)
OdpowiedzUsuńCzyli ogromny wachlarz wyboru przed Tobą :) I jakże zazdroszczę Ci lektury i emocji, które Cię czekają.
UsuńCiekawa jestem, czy polecisz dalej Serią z tulipanem? (-:
OdpowiedzUsuńChciałabym ale czas i terminy.... nie wiem czy się uda coś już teraz... Wróciłam do czytania recenzyjnych, za mną już 2 po lekturze tu opisywanych
UsuńNie znam autorki w ogóle, jakoś nie udało mi się trafić na jej powiesci, szkoda, bo recenzje ma bardzo dobre
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz poszukać :) Ja powieści autorki uwielbiam, jeśli choć w części masz taki gust jak ja to będziesz zadowolona
UsuńTa książka jeszcze przede mną, znając autorkę to będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJest :) Jeśli czytałaś już książki Magdy W. to wierzę, że i tak się spodoba. Ale koniecznie po Szkole żon :)
Usuń"Szkoła żon" podobała mi się, dlatego nawet nie będę zastanawiała się nad sięganiem po drugą część, bo to prosta decyzja... :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć tym razem nie będziesz się namyślać :)
UsuńWłaśnie skończyłam "Szkołę żon" i teraz z przyjemnością sięgnę po "Pensjonat marzeń"
OdpowiedzUsuń