Strony

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Jesteś moja, dzikusko" - przedpremierowo




Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: planowana na 3 lutego 2016
Liczba stron: 318











Osoby Agnieszki Lingas-Łoniewskiej przybliżać nie będę, bowiem jest już autorką z wypracowaną pozycją na polskim rynku wydawniczym. Dała się poznać jako "dilerka emocji", bowiem jej książki są istnym rollercoasterem a przeżycia jakich doświadcza czytelnik można zobrazować jako sinusoidę. Moje myśli wciąż zaprząta poprzednia historia New Adult z powieści "Skazani na ból". Czy i tym razem opowieść mnie urzekła?

Natalia ma siedemnaście lat i mieszka w Krakowie. Nie wie kim jest jej ojciec a całym światem jest dla niej mama - Ewa. Natalia jest spokojną nastolatką a długim warkoczem, która chodzi do szkoły, dużo czyta, słucha muzyki i zajmuje się decoupage'm. Jednak jej życie nagle rozpada się jak domek z kart, ponieważ w wypadku samochodowym ginie jej ukochana mama i dziewczyna zostaje na świecie sama. Na szczęście Ewa miała serdeczną przyjaciółkę - Katarzynę, która wprawdzie mieszka we Wrocławiu, ale nie zostawi jej w potrzebie.

Anthony Tolland jest osiemnastolatkiem z bogatego domu, który chodzi do ostatniej klasy prywatnego amerykańsko-polskiego liceum we Wrocławiu. Jeździ fordem mustangiem, ma pod dostatkiem kasy i wizję studiów w Stanach Zjednoczonych, ponieważ jego ojciec jest Amerykaninem i prowadzi tam swoją firmę. Jest porywczy, gburowaty, uparty, zawzięty i szalony. Zupełnie nie zależy mu na stałym związku i miłości a dziewczyny traktuje przedmiotowo. Dla niego liczy się tylko ulotność i dobra zabawa, nie ważne że czyimś kosztem. Nie radzi sobie z dużą ilością emocji i zwykle sytuacje kryzysowe kończą się rozlewem krwi. Gardzi światem i ludźmi otaczając się murem obojętności a w kolegach ze szkoły wzbudzając strach tylko swoją obecnością.

Nagle okazuje się, że Antek musi przestać zachowywać się jak rozpuszczony dzieciak, bowiem swój dom, swoich rodziców a także łazienkę będzie dzielił z pewną rudą dziewczyną po przejściach... Czy dostosuje się do nowej sytuacji? Czy weźmie pod swe opiekuńcze skrzydła Natalię, która nie ma już na świecie nikogo? Jaką cenę będzie musiał zapłacić, by wprowadzić "siostrę" do specyficznego szkolnego środowiska? Jakie uczucia będzie w nim wzbudzała Nata? Czy będą w stanie się dogadać? Wszak dzieli ich wszystko - pozycja, temperament, podejście do miłości... Czy górę weźmie serce czy rozum?

"Jesteś moja, dzikusko" to kolejna lektura, która potrafi strzaskać serce, zdeptać uczucia, przewrócić w głowie i przez długi czas nie opuszczać myśli. To nie tylko powieść New Adult, ale i doskonały przykład na to, że niby zwyczajna historia o miłości młodych ludzi może stać się areną wręcz sensacyjnych i dramatycznych wydarzeń. Czytając o kolejnych trudnych momentach tego uczucia, bardzo przeżywałam wydarzenia, które oddalały Natę i Antka od siebie. Nieustannie martwiłam się, jakie kłody pod nogi rzuci im jeszcze życie pod postacią autorki, zwłaszcza że sama zapowiadała (zdaniami kończącymi rozdziały), że sielanki nie będzie. Jak wiele musieli przejść, jak dużo wycierpieć, by zrozumieć siebie i swoje uczucia?

Wraz z kolejnymi rozdziałami mogłam obserwować najpierw niechęć Antka do dziewczyny a nawet wrogość i bunt. Jednak z czasem chłopak zrozumiał, że to co czuje, to nie tylko braterska opieka jaką na prośbę rodziców roztacza nad rudowłosą dzikuską (jak sam ją nazywa). Więź między młodymi rodzi się powoli, przechodzi od fazy nieśmiałości, pierwszych pocałunków aż do bardziej burzliwych wydarzeń, które zostały opisane w sposób pobudzający wyobraźnię czytelnika, ale w sposób rzeczywisty i subtelny. Jednak droga do szczęścia jest daleka i pełna bólu, cierpienia, chorobliwej zazdrości i despotycznej miłości Antka, który z reguły niszczy to, co kocha. Czy ta trudna miłość będzie miała szansę przetrwać? Czy oboje znajdą siłę i cierpliwość, by wspólnie pokonać tę drogę pełną uprzedzeń, ryzyka i dziwnych decyzji? Jak na ich życie wpłynie otoczenie?

Jednak niniejsza książka to nie tylko uczucie rodzące się między Natalią a Antkiem. Autorka dodała wiele pikanterii fabule wprowadzając osobę zazdrosnej Marty i wymyślonych przez nią - w ramach zemsty - intryg, Patrycję której przeszłość dogoniła ją akurat teraz i dołożyła swoją cegiełkę do wydarzeń. Żeby nie było zbyt kobieco to w historii sporo namieszają również panowie: Roland oraz Michał, jednak nie zdradzę czym mocno dali się we znaki mnie a zwłaszcza Natalii.

Powieść jest pełna nie tylko wydarzeń, które wciąż zmieniają bieg, rodzących się uczuć, ale również tajemnic z przeszłości, nietypowych maili i tajemniczych kopert. Książkę czyta się szybko a wręcz ekspresowo... i to nie tylko z powodu pięknego a jednocześnie prostego języka... Każdy chce się przecież dowiedzieć co czeka bohaterów na kolejnych stronach, bo mimo prologu nie wieje tam nudą. Jak potoczą się losy spokojnej rudowłosej Natalii i Antka, który pod maską miłosnego despoty i zazdrośnika ukrywa dobre i czułe wnętrze? Gorąco polecam Wam książkę, która ogniem miłości rozgrzeje Wasze serca w te zimowe wieczory




Książka przeczytana w ramach grudniowych wyzwań: Czytelnicze marzenia ejotka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce oraz


21 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji aż żal byłoby nie sięgnąć po ten tytuł. Lubię twórczość Lingas-Łoniewskiej, a i od New/Young Adult nie stronię, zatem na pewno przeczytam tę książkę w tym roku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieświadomie odpowiedziałaś na pytania, które zadałam na FB :)
      To naprawdę niezwykła książka i nawet w recenzji nie ma potrzeby używania górnolotnych wyrażeń...
      Spodoba Ci się :)

      Usuń
  2. Sięgniemy! :)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie :) ciekawa jestem Waszej opinii

      Usuń
  3. Bu, przyślij mi ją Ejotku! :D
    Uwielbiam pióro Pani Agnieszki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam :)
      Przed premierą to nic nie mogę, ale po mogę Ci pożyczyć.

      Usuń
  4. Strzaskać serce, powiadasz? Piszę się na to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się czuję... Jak małolata, którą ta książka rozłożyła na łopatki

      Usuń
  5. Przeczytałam tylko ostatni akapit, bo czekam na tę książkę niezależnie od recenzji(-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie rozumiem Twoją decyzję :) miłej lektury zatem!

      Usuń
  6. Na moje się skuś boi potrzebuje recenzentek co mnie wysławią!.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja, bardzo dopracowana i... udało Ci się za wiele nie zdradzić:)
    Już pierwszym akapitem bardzo zachęcasz do lektury.
    Ja muszę najpierw przeczytać "Skazani na ból", a potem Ty mi pożyczysz "Dzikuskę" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Zwykle wiele nie zdradzam, nie wiem czemu w przypadku Jajka sądzisz inaczej :P nie chciałam...
      Staram się jak mogę, bo New Adult w wydaniu autorki bardzo mnie chwyta za serce :)
      Skazani się nie łączą z Dzikuską, ale jasne że pożyczę :)

      Usuń
  8. Masz rację, od tej książki wręcz ciężko się oderwać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :) Widziałam w blogrollu Twoją recenzję, muszę przeczytać :)

      Usuń
  9. Zapowiada się wyśmienita książka! Ja póki co zabieram się wkrótce po "Skazanych na ból" ale na pewno nie zapomnę o tym tytule :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, jest wyśmienita! Mhmm... to już zazdroszczę Ci emocji podczas czytania Skazanych, wciąż mam ją w pamięci... uczucia, łzy i chwilami chęć mordu...

      Usuń
  10. Rzeczywiście się zgrałyśmy z recenzją :) Każda kolejna powieść Agnieszki trafia wprost do mojego serca, z tą było podobnie. Możnaby się trochę poczepiać, jak robią niektórzy, ale po co? Targa emocjami, skupia uwagę tak, że nie można się oderwać i w dodatku przywraca wspomnienia, więcej mi nie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie... nie mogę się nie wzruszać, złościć czy płakać... przeżywam książki Agnieszki jak małolata...
      Są książki, których nie można czepiać się szczegółów,tylko trzeba ogarnąć sercem i umysłem całość. Ale wiesz co... ja nie czytałam żadnej recenzji z czepianiem... chyba bywam w "złych" kręgach hihi

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.