Strony

poniedziałek, 23 listopada 2015

Jacek Getner "Pan Przypadek i ..." - hurtowo o tomach czterech




Autor: Jacek Getner
Wydawnictwo: Zakładka
Data wydania: 2013, 2013, 2014, 2015
Liczba stron: 202, 234, 234, 248
Seria: Detektyw Jacek Przypadek tomy 1-4









Uwielbiam kryminały! Dzięki temu moje niespełnione marzenie o byciu detektywem, może choć w maleńkim stopniu może się spełniać, gdy wraz z bohaterami rozwiązuję zagadki i tropię winnych. Niewielu jest autorów, którzy piszą świetne pozycje w tym gatunku, zwłaszcza autorzy polscy. Książki Jacka Getnera kusiły mnie od dawna, a jak już skusiły to przeczytałam wszystkie tomy tej serii dostępne obecnie na rynku wydawniczym. Jakie są moje wrażenia? Zapraszam do hurtowej recenzji a właściwie "przypadkowego" ciągu myślowego.

Jacek Przypadek jest niespełna trzydziestoletnim właścicielem mieszkania pod numerem dwunastym na ulicy Koneckiej 40 na Starym Mokotowie. Zresztą posiada też inne lokale, które wynajmuje, bo z czegoś żyć trzeba a bohater rzucił prawnicze studia, czym zresztą ogromnie zirytował swojego ojca. Fryderyk Przypadek liczył, że będą razem pracowali we wspólnej kancelarii, gdzie aplikantką jest Marzena, Jacka narzeczona "na niby". Bohater w każdej możliwej sytuacji pokazuje się w stroju do biegania, nawet na spotkaniach z ważnymi personami rozciąga mięśnie, bo przygotowuje się do maratonu. A dlaczego w kolejnych tomach on wciąż tylko czyni przygotowania? Bowiem zamierza w nim wystartować tylko raz i musi być przekonany o swojej pełnej gotowości. Jego stosunek do kobiet jest iście niezwykły - chce się z nimi jedynie zaprzyjaźniać, bo w jego sercu, duszy i umyśle wciąż pozostaje tajemnicza Basia. Kobiety muszą się nawet robić zakłady, której uda się go usidlić na stałe... Czy dziennikarka śledcza Anna Sobania wygra zakład?

Jaki jest Jacek?  Pewny siebie i oryginalny, choć czasami wkurzający; romantyczny, cyniczny, bystry, elokwentny, ale straszny bałaganiarz (wyobraźcie sobie lustro w łazience codziennie spryskane pastą do zębów, porozrzucane po całym mieszkaniu ubrania). Bywa złośliwy, jednak przyćmiewają to trafne pytania, celne riposty i świetna analiza sytuacji oraz zachowań ludzi. Jacek dostrzega niewielkie szczegóły, które innym wydają się z pozoru nieistotne a dla niego stanowią klucz do sukcesu. Miewa niestandardowe pomysły, nie interesują go żadne trendy ani opinie innych, podąża przez życie po wytyczonych przez siebie ścieżkach. Do wszystkiego co odkryje stara się jednak podchodzić ostrożnie, bo można przecież dotrzeć do czegoś niepotrzebnego. Nie wspominając o tym, że napytanie sobie biedy i narobienie wrogów to już stałe elementy jego pracy. Z każdą kolejną prowadzoną przez niego sprawą było ich coraz więcej...(tych wrogów rzecz jasna).
Uwielbiam określenie Fryderyka, że Jacek ma ironiczno-dobrotliwie-pobłażliwy wyraz twarzy. Ulubionym powiedzonkiem Przypadka-juniora jest stwierdzenie, że ludzie są banalnie przewidywalni... Ale do czasu... Zdarzy się bowiem coś, co sprawi, że Jacek będzie ostrożniej podchodził do tej teorii.

Każdy z tomów to trzy rozdziały, czyli trzy sprawy dla Przypadka, które idealnie wpasowują się w tytuł każdej książki. A jak to się wszystko zaczęło? Jak to się stało, że niedoszły prawnik stał się detektywem?
W pierwszym tomie "Pan Przypadek i trzynastka" Irmina Bamber, czyli sąsiadka Jacka z Koneckiej, poprosiła go o pomoc w ujęciu złodzieja jej obrazów. Kto i dlaczego je ukradł? Wnuk, antykwariusz Gelberg czy może lichwiarz Klempuch? Sprawa zakończyła się sukcesem, Jacek wskazał policji winowajcę i ... od tej chwili sympatyczna, starsza i zadowolona z obrotu sprawy sąsiadka zaczęła podsyłać Jackowi swoich znajomych, by również im pomagał w trudnych a czasem beznadziejnych kłopotach. Tak narodziła się profesja młodego Przypadka, który w trzynastkowych sprawach podjął się jeszcze rozwikłania tajemnicy sprzedaży domów z ukrytym skarbem oraz wyjaśnienia sprawy przywłaszczenia sztuki przez znanego dramaturga.

"Pan Przypadek i celebryci" przenosi nas razem z bohaterem w świat jupiterów, kamer i problemów ludzi z pierwszych stron gazet. Tym razem przed Jackiem nieco trudniejsza łamigłówka, bowiem dotyczy morderstwa. Na planie telenoweli nagrywana jest scena pogrzebu i nagle okazuje się, że mężczyzna leżący w trumnie faktycznie nie żyje. Komu zależało na tej śmierci? Zleceniodawcą drugiej sprawy jest znany prezenter programu talk-show - Szołtysik, któremu zaginął "Manifest Komunistyczny" a odręczne notatki czynione na marginesie mogą go pogrążyć. Czy aby na pewno może być gorzej? Jaką cenę będzie musiał zapłacić w jednym z kolejnym tomów, by wrócić do telewizji? Pozostając w klimacie poszukiwania zaginionych Jacek musi odnaleźć Mikele, znanego narzeczonego znanej uczestniczki licznych programów reality show - Kasiyi. Ona uważa, że tylko "kolo" Przypadek może go odszukać, tylko czy akcję można oprzeć o ten idealny związek?

Akcja "Pana Przypadka i korpoludków" rozgrywa się w świecie pracowników korporacji, czasami nawet międzynarodowych, choć nie zawsze stricte w budynku firm. Pierwsza ze spraw, do których sedna dotrzeć ma Jacek, jako miejsce głównych i jakże nietypowych zdarzeń obrała sobie WC modnej knajpki z sushi w centrum miasta. Tam bowiem znaleziono zamordowanego pałeczką od sushi  mężczyznę, zaś główny podejrzany zaklinował się w okienku podczas próby ucieczki. To niesamowite do jakich wniosków doszedł detektyw w stosunku do wszystkich zgromadzonych tego dnia w Orient Espresso. Na drugi ogień idzie sprawa potencjalnego sabotażu, bowiem jedna z pracownic firmy zostaje przyłapana w palarni z paczką papierosów konkurencji - a to niedopuszczalne! Rozbawiły mnie słowa jednej z bohaterek, że Zo zachowywała się dziwnie, bowiem nie przychodziła do pracy w niedziele a przecież przynajmniej dwa razy w miesiącu tak wypada. Na koniec tej sprawy Przypadek wygłosił przemówienie, które śmiało mogę porównać do Herculesa Poirota (brawo Jacek!). Ostatnią korporacyjną sprawą jest kradzież pomysłu na kampanię chrupek a przy okazji świetna zabawa z młodym Julskim i jego znajomością jedynie języka angielskiego.

Autor zaskoczył mnie ogromnie czwartym tomem, który nosi tytuł "Pan Przypadek i fioletowoskórzy". Czym zapytacie? Definicją fioletowoskórych :) Dlatego w taki sposób opiszę trzy sprawy z tej części, by i Wam nie zepsuć tej niespodzianki. U Jacka zjawia się Winetu, kolega ze szkolnych lat i prosi o odnalezienie swojej squaw - Old Spejs, która zostawiła list, by jej nie szukać i zniknęła bez śladu. Tropy są dość zawiłe i ciężko o jakichkolwiek świadków. Czy Jacek pomoże przyjacielowi? Powinien sobie poradzić, zwłaszcza że kolejna sprawa będzie od niego wymagała ogromnej pracy umysłowej, gdyż do kradzieży pozornie niepotrzebnych przedmiotów przyzna się ponad pięćdziesiąt osób! W finale detektyw zajmie się ekologią i przepychankami między deweloperem a "zielonymi" w kwestii podfruwajki brązowonosej. Kto wygra ten spór?

Ufff.... poznałam dwanaście spraw, które rozwiązywał Jacek Przypadek i cóż mogę napisać. Starałam się dotrzymywać mu kroku... No może nie podczas biegania po mieście w ramach treningu, ale umysłowo. Wraz z nim główkowałam i czuję się jak po lekturze kryminałów Agathy Christie (to komplement dla autora), bowiem rozwiązania poszczególnych zagadek, tajemnic czy spraw zwykle wywoływały u mnie zaskoczenie, niedowierzanie i pacnięcie w czoło, bo nijak nie mogłam uprzedzić faktów. Jeśli nawet udało mi się dobrze obstawić winnego to już motywy czy pobudki nim kierujące były dla mnie zbyt trudne do odgadnięcia. Wielki szacun!

Równocześnie z zagadkami, które przed Jackiem stawia życie czytelnik ma możliwość poznania prywatnego i zawodowego życia nie tylko Przypadka-juniora, ale i pozostałych bohaterów. Bo u Getnera nawet drugoplanowcy mają swoje ważne role w całości fabuły, a kolejne tomy to kontynuacja ich losów (dlatego wszystkich ich perypetii tutaj nie zdradzę). Poznajemy Fryderyka Przypadka i jego żonę Felicję. On uwielbia wykorzystywać swój urok osobisty, co rodzi podejrzenia u syna, że zdradza on żonę - poetkę, po nieudanych próbach wejścia na rynek wydawniczy. Znajomym Fryderyka z czasów studenckich jest Jędrzej Sakowicz, który wraz z synem Błażejem prowadzi kancelarię adwokacką Sakowicz & Sakowicz. Jędrzej nijak nie śmiałby sprzeciwić się żonie (co rozbawiło mnie w kwestii kwiatków w kancelarii), zaś Błażej - przyjaciel Jacka - nazywany jest Młodym Bogiem Seksu. Czy słusznie? Czy strzała Amora ma szansę go dosięgnąć między kolejnymi podbojami? Sakowicz-junior często pomaga Jackowi w rozwiązywaniu kolejnych spraw a i dziennikarki śledcze "Nowego Życia" Malwina i Anna, nie odmawiają pomocy. Tylko czy aby na pewno jest ona bezinteresowna?
Pani Irmina Bamber jest osobą, która piecze świetne słodkości, podczas konsumpcji których Jacek opowiada jej o postępach w śledztwach. A tych z kolei przybywa, bo Bamberowa nagania klientów a i dzięki temu, że zna prawie każdego w mieście, udziela Przypadkowi wsparcia załatwiając to i owo. Marzy o wyswataniu sąsiada i bawi się w dekoratorkę wnętrz urządzając mu biuro z prawdziwego zdarzenia.
Bardzo podobają mi się kreacje dwóch policjantów: podkomisarza Łosia z charakterystycznym wąsem i starszego aspiranta Smańko, który musi znosić humory przełożonego. Obaj zaś starają się sprostać jednoczesnej pracy w charakterze władzy, śledzeniem Jacka i niedopuszczaniem, by narażał się kolejnym ważnym osobistościom. Łoś przestał już marzyć o awansie, ma Przypadka po uszy a bokiem wychodzi mu zdanie detektywa, że policjant znów pomógł mu rozwiązać sprawę...

Postacie są dobrze nakreślone, każdy ma inny, choć niezwykle ciekawy charakter. Autor udowodnił tym samym dobrą znajomość różnych warstw społecznych i grup zawodowych. Poprzez młodego detektywa pokazał, że w każdym problemie powinniśmy szukać drugiego dna i analizując to co znajdziemy, odkryjemy prawdę lub rozwiążemy zagadkę. Należy przy tym uważać, by jak Jacek, nie wpaść po uszy w kłopoty, bo przecież każdy może mieć w rodzinie czy wśród znajomych kogoś wysoko postawionego. A wtedy każdy nasz krok będzie uważnie śledzony, skrzywdzeni ludzie mogą pragnąć zemsty i zawsze znajdzie się ktoś, kto powoli będzie dążył do ataku na cel. Kto to będzie w naszej opowieści?

Jacek Getner pisze w bardzo przystępny sposób - luźny język nie skrępowany żadnymi normami czy wytycznymi. Używa słów potocznych jak "duperele", "zagaił", "pierdoła" czy "paplanie", ale również trudniejszych, których nie spotykamy codziennie "konstatacja" lub "cecha immamentna". Książki zostały napisane z ironią i humorem, jak do zwykłego człowieka, jak Ty czy ja. Czyta się je przyjemnie, ale czy szybko? Dla mnie nie były to zbyt szybkie lektury, ponieważ zbyt wnikliwie wczytywałam się w treść, zapamiętując szczegóły. Chciałam być panią detektyw i móc rozwiązywać zagadki a tylko dzięki tak uważnej lekturze mogłam się zmierzyć z myślą autora.

Przypadkowe przygody są mocno realistyczne, bowiem mogą się zdarzyć każdego dnia w naszym kraju. Dotyczą kradzieży pomysłów czy dzieł sztuki, narkotyków, zatrudniania na czarno, lewych rachunków, seksu z nieletnimi, homoseksualizmu, bezdomności, przepychanek ekologów, morderstw czy porwań. Nic nadzwyczajnego, prawda? Autor nie zapomniał też o uczuciach: miłości, przyjaźni, zazdrości, ale i pojawia się wątek zdrady, rozwodu czy nieszczęśliwego ulokowania uczuć.

Książki z serii o detektywie Przypadku to naprawdę wyśmienita uczta literacka z gatunku polskiego kryminału. Ja już nie mogę się doczekać na piąty tom, a Wy?






Książki zostały przeczytane w ramach wyzwań: Gra w kolory II (tom 1), 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książek 
dziękuję Autorowi

12 komentarzy:

  1. Mam w swojej kolekcji dwa pierwsze tomy tej serii. Jeszcze ich nie czytałam, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twojej opinii, ale polecam przeczytać obydwa od razu, fajniejszy odbiór :)

      Usuń
  2. Czytałam dwa pierwsze tomy, pierwszy podobał mi się, drugi już mniej, ale mimo to chętnie sięgnę po dalsze części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla pocieszenia/skuszenia powiem Ci, że dla mnie to też sinusoida - pierwszy i trzeci nieco lepsze niż drugi i czwarty, co zresztą widać po ocenie np. na LC. Polecam Ci kolejne przygody Jacusia :)

      Usuń
  3. Niestety nie miałam przyjemności poznać tej serii. Wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś ostatnio nie mam ochoty na kryminały, wyjątek Olga Rudnicka (-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie króluje obyczajówka, ale dobry kryminał nie jest zły od czasu do czasu :)

      Usuń
  5. W takim razie też muszę się hurtowo w nie zaopatrzyć :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam parę okazji poznać twórczość tego autora, ale cały czas na razie nie mam na nią ochoty. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwio, w końcu braknie Ci tego "kiedyś" hihi Ale rozumiem oczywiście, widzisz Ty miałaś okazję poznać a ja aż do tego impulsu zupełnie nie miałam okazji... A teraz pach i zachciało mi się :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.