Strony
▼
wtorek, 27 października 2015
Nicky Pellegrino "Sycylijska opowieść"
Tytuł oryginalny: The Food of Love Cookery School
Tłumaczenie: Edyta Jaczewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2014
Liczba stron: 392
W ostatnim czasie miałam okazję przenieść się w świat powieści, które pachniały kwiatami lub były przepełnione muzyką. Tym razem sięgnęłam po książkę, która dostarcza bodźców zmysłowi smaku - jest bogata w smaki i aromaty oraz uroki Sycylii. Dziesięć lat temu na tej przepięknej wyspie, Luca Amore założył szkołę kulinarną "Z miłości do jedzenia". Przez osiem dni kolejne grupy wielbicieli kulinarnych przygód z całego świata poznają tajemnice sycylijskiej kuchni.
Luca pracował wcześniej w Londynie jako fotograf, jednak wrócił w rodzinne strony po śmierci swojej ukochanej nonna (babci) i to w jej domu prowadzi swoje kursy gotowania. A jego dobrze płatna praca w Anglii? Mężczyzna nie chce o niej rozmawiać a gdy temat zostaje poruszony, skutecznie go unika. Bez przeszkód można się domyślić, że kryje się za tym jakaś tajemnica, może jakieś rozczarowanie czy dramat, które powodują chęć do zapomnienia o tamtym skrawku życia. Dlaczego? Tego nie zdradzę, ale przyznaję że nie spodziewałam się takiego rozwiązania.
Aktualnie na kurs przyjeżdżają cztery kobiety, każda w innym wieku, o innej pozycji zawodowej, społecznej, innym statusie materialnym i w innym punkcie swojego życia. Mają różne problemy i różne podejście do życia. Czy uda im się dogadać, by podczas pobytu mogły skupić się na gotowaniu? Czy unikną sprzeczek?
Tricia jest prawniczką z Londynu, ma dzieci w prywatnych szkołach, mąż Paul jest lekarzem i to on zarezerwował jej te wakacje, by mogła odpocząć od zabiegania. Tylko czy Tricia chce przeżyć kulinarną przygodę czy może woli inne atrakcje? Poppy przyleciała z Australii, gdzie jako mały chłopiec wyjechał jej dziadek ze strony ojca. Na Sycylii Poppy, oprócz poszukiwania smaków, zamierza rozpocząć poszukiwania swoich przodków, bowiem dziadek pochodzi właśnie z tego kraju. Ten wyjazd ma być dla niej odskocznią od zakończonego trzy miesiące wcześniej małżeństwa, bo choć rozwód przebiegł spokojnie, z uwagi na zgodność obojga i brak potomstwa to pod wpływem chwili Poppy chce zmienić otoczenie. Valerie, najstarsza z całej czwórki, mieszkanka Nowego Jorku, zatęskniła na podróżowaniem. Po swoim drugim rozwodzie poznała Jean-Pierre'a, który nigdy nie został jej mężem, jednak prawie dwudziestoletni związek pełen wzajemnej ekscytacji sobą i nowo odkrywanymi miejscami na globie ziemskim sprawił, że teraz zabrakło jej wrażeń. Dlaczego? Od roku nigdzie nie wyjeżdżała, ponieważ ukochany zmarł i na długie miesiące odebrało jej to chęci do nowych, samotnych, podróży. Moll jest pracownikiem socjalnym w Anglii i samotnie wychowuje dwie córki. Jest pasjonatką gotowania, jej dom przepełniony jest licznymi przepisami, książkami kucharskimi. Swoją pasję kobieta wyraża również prowadząc bloga, na którym zamierza zamieszczać zdjęcia potraw, przepisy i wrażenia z Sycylii. Na ten krótki wyjazd bardzo długo odkładała pieniądze i dzięki wsparciu córek i mamy, wreszcie spełniła swoje marzenie. Czy te osiem dni będzie dla niej zapomnieniem o prawdziwych problemach wyciągających za nią swoje macki?
A na czym polega ten kilkudniowy sycylijski kurs w miejscowości Favio? Luca uczy je przyrządzania lokalnych potraw, marynowania, łączenia smaków, rozpoznawania jakie połączenia produktów będą lepsze oraz szacunku do tradycji przekazywania sobie przepisów z pokolenia na pokolenie. Mężczyzna ubolewa jedynie z powodu faktu, że wiele lat temu zaginął zeszyt z przepisami jego babci. Choć sporo potraw potrafi odtworzyć z pamięci, to była to dla niego pamiątka również wartości sentymentalnej.
W programie na kolejne dni znajduje się wiele wycieczek w ciekawe miejsca. Kobiety pod okiem Luki odwiedzają winnice i targ, zbierają kapary, smakują sery oraz czekoladę (by porównać smak robionej ręcznie i przez maszyny). Sporą część posiłków przyrządzają i spożywają w domu lub na tarasie, jednak dla uatrakcyjnienia i urozmaicenia pojawiają się w restauracjach i na obiadach proszonych między innymi u Vincenza i jego córki Orsoliny, którzy mieszkają w nietypowym domu, są wieloletnimi przyjaciółmi rodziny Amore a teraz mają nieźle namieszać w fabule książki.
Książkę czyta się niezwykle przyjemnie, głównie z powodu opisywanych intrygujących potraw. Jednak nie polecam czytać jej na pusty żołądek! Akcja toczy się raczej leniwie, nie ma tu zwrotów, większych niespodzianek a prawdziwe zaskoczenia wymieniłabym trzy. Jest to naprawdę lekka i niezobowiązująca opowieść, która doskonale nadaje się jako przerywnik - i do tego jaki smaczny - między powieściami zmuszającymi do wytężonego myślenia. Dzięki zmiennej narracji czytelnik ma szansę poznać wydarzenia z perspektywy zarówno Luki, jak i czterech kobiet. Dzięki temu, jak i licznym rozmowom prowadzonym między uczestniczkami kursu, dowiedziałam się o utraconych miłościach i nadziejach, zdradach, rozwodach, błędach przeszłości, szansach na nowe życie oraz tajemnicach, które kobiety chowają w swoich sercach i umysłach, bo nie są to rzeczy, którymi chciałyby się chwalić wokoło. W gorącym słońcu Sycylii zaczęło też iskrzyć między niektórymi bohaterami. Dzielnie im kibicowałam, tylko czy osiem dni to czas wystarczający, by podjąć tak poważne decyzje i rzucić swoje dotychczasowe życie? Czy komuś się uda? Tak wiele pytań a tak niewiele odpowiedzi.
Autorka zdradziła na końcu powieści, że wiele z opisywanych miejsc istnieje naprawdę i dlatego myślę, że czas kiedy odpoczywała na Sycylii zbierając materiały, musiał być dla niej piękną przygodą. Przesympatyczną niespodzianką były dla mnie przepisy zamieszczone w książce (dla niecierpliwych informacja - dopiero na końcu). Najbardziej ślinka mi ciekła podczas czytania o Cavatelli z cynamonem i sosem z mielonym mięsem; Czekoladowym kurczaku z Favio oraz Kurczaku Agrodolce. Gotujemy?
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, 52 książki
Bardzo chętnie bym przeczytała, lubię takie książki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Jako osobie uwielbiającej Włochy, spodoba Ci się :)
UsuńSmakowita pozycja! Aż zaczęłam ślinkę przełykać w trakcie czytania recenzji.
OdpowiedzUsuńDlatego nie polecam czytać książki na pusty żołądek, bo naprawdę jest smakowita :)
UsuńNie czytałam, choć okładka przyciągała mój wzrok jakiś czas temu (-: Lubię włoskie klimaty, więc może się skuszę, jak przeczytam to, co już mam (-:
OdpowiedzUsuńKsiążki autorki w ogóle mają okładki w takim klimacie, ale innych nie czytałam. Skoro lubisz, to będziesz zadowolona z klimatu włoskiego a dokładniej sycylijskiego.
UsuńJak przeczytasz to co masz?? hmmm.... czyli na Świętego Dygdy :P [jak czasem ja]
Uwielbiam takie okładki! Kojarzą mi się z jakąś beztroską, ale i z latem oraz urokiem starych wąskich uliczek, przez które prześlizgują się pary zakochanych :) Jeżeli dodatkowo porusza zmysł smaku, to ja piszę się na nią w 100%. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWąskie uliczki, schody, stare kościoły czy winnice to właśnie jest ta książka, dokładnie tak ją "widziałam" czytając :) polecam!
UsuńChodzi mi ta książka po głowie od jakiegoś czasu. Nie miałabym nic przeciwko, żeby po lekturze zwiedzić Sycylię śladami bohaterów.
OdpowiedzUsuńA mnie kusił tytuł i okładka i w końcu wyzwanie magdalenardo mnie "zmusiło" :) Pyszna książka i masz rację, śladami bohaterów - tylko ja poproszę nieco więcej dni niż 8 - byłoby cudnie! Jedziemy? :P
UsuńCoś w sam raz dla mnie, piękna okładka i Włochy, które niezwykle mnie pociągają, uwielbiam takie książki
OdpowiedzUsuńDo tego jeszcze ja polecam i nie wyjścia trzeba się za książką rozejrzeć :P
UsuńJa najbardziej lubię gdy akcja książki rozgrywa się w Hiszpanii - nie potrafię tego wytłumaczyć, tak jest i już - ale na drugim miejscu są właśnie Włochy więc czuję że to by było coś dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńJa nie mam ulubionego kraju akcji i może dlatego choć ten fakt nie utrudnia mi doboru lektur hihi I Hiszpanię i Włochy miałam okazję odwiedzić, więc często wspominam...
UsuńAle rozumiem Twoje sympatie. Pozostaje Ci po prostu przeczytać :)
Kojarzy mi się z wakacjami, więc może na zimowe wieczory jest idealna? :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Nie ma to jak w zimie odbyć podróż w upalne klimaty, choćby tylko poprzez czytanie :) Wiem coś o tym, bo byłam parę lat temu w marcu w Egipcie.
UsuńNa razie sobie odpuszczę tę książkę, bo i tak w ciąży mam apetyt, a lepiej, żeby nie powiększać go jeszcze opisami przesmacznych potraw. Jakoś nie jestem z tych, co uważają, że "trzeba jeść za dwoje", bo uważam, że ważniejsze, aby "jeść dla dwojga". :)
OdpowiedzUsuńJa też nie jadłam za dwoje, przytyłam tylko 5kg w ciąży... Masz rację to książka na "po porodzie".
Usuń