Strony

wtorek, 3 marca 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Fortuna i namiętności. Klątwa"



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasz Księgarnia
Data wydania: 25 lutego 2015
Liczba stron: 464
Seria: Fortuna i namiętności tom 1











Po lekturze - bardzo udanej zresztą - serii "Cukiernia Pod Amorem" (wprawdzie został mi tom trzeci do przeczytania, ale większość serii za mną) czy "Podróż do miasta świateł" pióra Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, koniecznie chciałam przeczytać najnowszą powieść "Fortuna i namiętności. Klątwa". Jest to pierwszy tom nowej serii i traktuje o czasach, kiedy to w lesie rabowali zbójcy, kobiety dostawały wiano, czarownice palono na stosie a szlachta wybierała króla. Czyli jednym słowem wolna elekcja, Litwa oraz Korona i akcja tocząca się od roku 1733.

Powieść rozpoczyna się dość specyficznie - od spalenia na stosie młodej dziewczyny, która zostaje oskarżona o czary. Jak się okazuje w treści lektury, dziewczyna była raczej niewinna, ale przecież czasami trzeba kogoś nastraszyć czy dać przykład. A i kat od "nic nie robienia" nie zarabia. Zresztą tuż przed podpaleniem stosu otrzymała propozycję, dzięki której mogła swoje życie uratować... Jednak odmówiła. Rzuciła za to tytułową klątwę i wszyscy, którzy w jakimkolwiek stopniu przyczynili się do odebrania jej życia, przeklinają pecha od tamtej pory im towarzyszącego.

Głównymi bohaterkami książki są dwie młode wdowy: Zofia oraz Cecylia i to wokół nich została osnuta akcja. Zofia jest skromną kobietą, wdową po mieczniku, która mieszka w majątku Złoty Most. Ma dwoje dzieci i wiedzie spokojne - jak na tamte czasy - życie, licząc na pomoc życzliwych sąsiadów w chwilach niespokojnych. Obawia się o los swojej rodziny, rodziców - czy w obliczu zbliżającej się wojny będzie co jeść, kto - po śmierci Augusta II - zostanie wybrany królem i jak będzie się ludziom wiodło pod jego rządami. Zofia jest piękną i mądrą osobą. Dostrzega to dwóch mężczyzn, każdy o innym statusie społecznym. Który z nich ma szansę zdobyć serce Zofii? Któremu będzie bardziej przychylna? Nie tak łatwo przecież w tamtych czasach oddać komuś serce... Istnieje tak wiele zasad.

Zupełnie inną kobietą jest Cecylia, córka kasztelana z zamku w Turowie. Wdowa zostaje ponownie wydana za mąż, za królewskiego urzędnika. Liczy już na wyrwanie się do Warszawy (zbliża się elekcja), bo tutaj by się nie nudzić i zaspokoić żar ciała umawia się z pewnym mężczyzną. Zresztą czy tylko z jednym? Cecylia zupełnie nie jest podobna do Zofii, bowiem jest rozwiązła, kłamliwa i żądająca wygód. W Warszawie wreszcie odkryje prawdę o mężu (a będzie ona bardzo brutalna i jakże kłamliwym okaże się on człowiekiem), dozna poniżenia i zostanie w jednej sukni. Dlaczego? Kto jej pomoże powrócić do domu ojca? Tego już nie zdradzę. 

Autorka nie skupia się jednak całkowicie na damach. Świetnie przedstawiła również mężczyzn, ich profesje, zwyczaje i priorytety. Jest Bartek Rabiński, który na usługach kasztelana grabi podróżnych a współudziałowcem tej działalności jest też infamis Kacper Hadziewicz. Zresztą na oczach czytelnika dokona się jego przemiana. Z jakiej przyczyny? Sercowej. Czy zgodzi się oczyścić i odbędzie karę w wieży, by dać szczęście swej wybrance?
Trzymający dzieci i podwładnych rządami twardej ręki kasztelan Tadeusz jest bardzo dobrze scharakteryzowaną postacią. Tylko czy to naprawdę on sam podejmuje decyzje? A może robi to jakiś cichy głosik? Albo usłużny doradca. Dlaczego uważa, że klątwa nad nim zawisła?
Dzięki powieści poznałam także życie kata, co należy do jego obowiązków, za co ma płacone a do jakich zadań wykorzystuje pomocników. Czy kata również dosięgnęła klątwa czarownicy?

Tłem historycznym powieści jest moment śmierci króla Augusta II i wolna elekcja. W Warszawie spotykają się dwa przeciwnie myślące obozy - zwolennicy Stanisława Leszczyńskiego kontra zwolennicy Augusta III. Kto dobrze pamięta lekcje historii wie, jak potoczył się ten wybór. W książce wydarzenie to jest ubarwione, są wprowadzone fikcyjne literackie postacie i ich życie, co czyni lekturę interesującą.

Jestem godna podziwu dla Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk za stworzenie takiego dzieła (ileż pracy musiała wykonać, ile wiedzy zdobyć). Wszak to powieść historyczna, napisana językiem współczesnym dla opisywanych czasów. Z tego powodu czytało się ją nieco trudniej i wolniej, ponieważ zwroty czy słowa są iście zamierzchłe dla nas, czytelników współczesności, przyzwyczajonych do języka łatwiejszego, lekkiego i szybko przyswajalnego. Wyobrażam sobie jaki ogrom pracy musiała wykonać autorka, by stworzyć takie dzieło. Rozczarowało mnie jedynie tak małe odniesienie w treści książki do części tytułu, mianowicie "namiętności". Ale może drugi tom serii, którego wydanie planowane jest w roku 2016 mi to wynagrodzi? A może nie do końca. Przecież to nie czasy, gdzie żyło się rozwiąźle a jeśli nawet to w tajemnicy przed światem i plotkami, które mogłyby okryć kogoś hańbą.

Powieść mogę śmiało polecić wszystkim wielbicielom historii, strojów, zachowań i zależności między kasztelanem, czeladnikiem, zbójcą czy infamisem. Weźcie jedynie namiar na specyficzny język i przenieście się w zupełnie inne czasy, w zasadzie dość niespokojne. Z jednej strony zbójcy, z drugiej wizja mającej wybuchnąć wojny a z trzeciej zajęcia majątków, żywności i zwierząt przez Szuksztów lub wkraczające coraz bardziej wojsko rosyjskie.





Książka została przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze
z Wydawnictwa


27 komentarzy:

  1. Przeczytałam cały cykl "Cukierni". A na tę książkę mam ogromną ochotę - ciekawa jestem, jak Gutowska-Adamczyk poradziła sobie z tak odległymi czasami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poradziła sobie, klimat stworzyła idealny - przynajmniej moim zdaniem. Normalnie pracę tytana wykonała przygotowując się do pisania

      Usuń
  2. jestem po lekturze cukierni i w trakcie podróży. I tej książki też się nie mogę doczekać...

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem po lekturze cukierni i w trakcie podróży. I tej książki też się nie mogę doczekać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Twoim wpisie wnioskuję, że się podobają książki autorki :)

      Usuń
    2. Sprawdziłam sama i przeczytałam Twoją recenzję :)

      Usuń
    3. Oj podobają mi się baaaaardzo! Lubię takie powieści, w tórych historia ze współczesnością się przenikają...

      Usuń
    4. W tej książce jest tylko tamten czas (rok 1733), nie ma przeplatanych czasów akcji. Jest jeden.
      Ale rozumiem o czym piszesz, bo też takie książki lubię np. u Sarah Jio tak jest i u Kimberley Freeman - polecam Ci ich książki

      Usuń
  4. Uwielbiam sposób w jaki ta autorka tworzy klimat epoki i wpisuje w nią bardzo współczesnych bohaterów:) Jestem bardzo ciekawa jak poradziła sobie z aż tak zamierzchłymi czasami:) Muszę przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poradziła sobie i to bardzo. To jest styl wyjęty wprost z tamtych czasów. Bohaterowie, miejsca, zdarzenia - super.

      Usuń
  5. Kolekcjonuję cukiernię , brakuje mi ostatniego tomu, później jak przeczytam pomyśle o najnowszym powieści Pani Małgorzaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Cukierniach proponuję jeszcze dwutomową "Podróż do miasta świateł" :)

      Usuń
  6. Wiem, że dostanę na urodziny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara :)
      Ja jak chcę coś na urodziny to sobie muszę sama sprawić

      Usuń
  7. Jakoś mnie ta powieść nie kręci... Mam na swojej liście kilka innych książek tej autorki, które chcę przeczytać, ale ta akurat mnie nie intryguje na tyle, aby czuć nieodpartą ochotę na nią. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to znaczy, że nie znasz jeszcze Cukierni ani Róży? Czytałaś coś autorki?
      Od tej książki w każdym razie nie polecam rozpoczęcia przygody.

      Usuń
  8. Czytałam całą Cukiernię i Różę, tę widziałam już w bibliotece do przyjęcia - będę na nią polować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jestem ciekawa Twojej opinii, bo książka jakby nie było różni się od poprzednich autorki. Nie da się porównać stylu współczesnego i z 1733 roku

      Usuń
  9. Napisała Pani cyt." ..Jestem godna podziwu dla Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk..."
    czyli kto jest godny podziwu pani? czy Małgorzata Gutowska-Adamczyk?
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadwigo, nie uważam iż to zdanie jest napisanie niepoprawnie. Jak dla mnie to logiczne, że skoro "jestem godna dla.... kogoś" to logiczne, że ja podziwiam kogoś.
      Jeśli się mylę to poproszę źródło, do którego mogę sięgnąć, by zmienić swój pogląd

      Usuń
  10. To jest niezręczność językowa i tyle
    j

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja już nie wiem co myśleć o tej książce.
    Raz mnie do niej ciągnie, by po chwili zmienić zdanie.
    Najpierw myślałam, że to będzie coś podobnego do "Tajemnicy Luizy Bein", ale tu rzecz dzieje się o wiele wcześniej i jest fragmentem bardzo odległej rzeczywistości. To chyba jednak nie jest książka dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, ta książka nie jest zupełnie porównywalna do Luizy. To całkiem inna bajka. Ani trochę współczesności, inny język. Sądzę, że może kiedyś, ale na teraz akurat Tobie nie polecam.

      Usuń
  12. Zdecydowanie moje klimaty. Najbardziej ciekawi mnie stylizacja językowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem nie możesz odmówić sobie tej przyjemności :)
      Przez ten właśnie specyficzny język trudno mi się czytało, zwłaszcza na początku.

      Usuń
  13. Poprosiła Pani o podanie o źródło aby zapoznać się należy sięgnąć do słownika
    s. 293 Słownik Poprawnej Polszczyzny PWN Warszawa 2012:
    "godny" - zasługujący na coś
    czyli "jestem godna podziwu" + "zasługuję na podziw,
    pozdrawiam
    miłej lektury
    j


    OdpowiedzUsuń
  14. miało być czyli
    jestem godna podziwu= zasługuję na podziw
    j

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.