Strony

sobota, 8 listopada 2014

Bahia Bakari "Cudownie ocalona"



Tytuł oryginału: Moi Bahia, la miraculee
Współpraca: Omar Guendouz
Tłumaczenie: Zuzanna Przypkowska
Wydawnictwo: Hachette Polska
Data wydania: 2010
Liczba stron: 160
Seria: Niesamowite historie










Bodajże w zeszłym roku zakupiłam od jednej z blogerek kilka książek wydawnictwa Hachette, które oparte na faktach poruszają wrażliwe serca. Między innymi moje. Z jednej strony lubię tego typu literaturę (lub filmy), gdyż jest taka jakby bardziej realna, oddaje faktycznie przeżyte emocje. Inaczej oddziałuje na mnie niż literatura oparta jedynie na wyobraźni pisarza. Druga strona literatury faktu jest jednak taka, iż straszliwie mnie wzrusza, wywołuje ogromny wzrost adrenaliny i doprowadza do stanu silnego wzburzenia tragedią ludzką. Również niniejsza publikacja - "Cudownie ocalona" - po którą sięgnęłam jako pierwszą, dała mi wiele poruszających momentów.

Wyobraźcie sobie, że jesteście trzynastolatką mieszkającą we Francji, której korzenie sięgają Komorów na Oceanie Indyjskim. Wasz ojciec ciężko pracuje jako śmieciarz, i mimo że jest dumny ze swojej pracy, to z odłożonych pieniędzy jest w stanie kupić tylko dwa bilety na wakacyjny pobyt w rodzinnych stronach. Na pewno poleci Aziza - matka nastolatki, jednak decyzja o tym, czy poleci Bahia może jeszcze ulec zmianie. Obie przedstawicielki płci pięknej mają niejasne przeczucia co do zbliżającej się podróży. Obie robią rzeczy, których normalnie by nie zrobiły. Czy to stres wywołany strachem przed lataniem? A może przed dwudziestoczterogodzinną podróżą i międzylądowaniem? A może to po prostu intuicja?

Prawdą jest, że 30 czerwca 2009 roku Airbus 310-300 z ponad 150 pasażerami na pokładzie zniknął nagle z radarów, na chwilę przed podejściem do lądowania. Bahia była jedyną osobą, która przeżyła tą katastrofę lotniczą. Dziewczynka była jednak przekonana, że wyglądając przez okienko po prostu wypadła z samolotu a mama zdążyła już wylądować i czeka na nią na lotnisku. Bahia uchwyciła się fragmentu samolotu i przez dziewięć godzin dryfowała walcząc ze zmęczeniem, zimnem, głodem i tęsknotą. Jak musiała się czuć trzynastolatka, która nieświadoma wydarzeń tęskniła za mamą? Liczyła, że może zdoła się jakoś uratować i przytulić do niej... Bahia ostatkiem sił próbowała utrzymać się na fragmencie samolotu a jej myśli skierowane były do taty i młodszego rodzeństwa. To właśnie dzięki tym chwilom refleksji poznałam rodzinę dziewczynki i najlepszą przyjaciółkę.
Jak to się stało, że Bahia została uratowana? Kto wyciągnął do niej pomocną dłoń? Jak rozległe były jej obrażenia? W jaki sposób wróciła do domu? A przede wszystkim kto przekazał jej, najgorszą z możliwych wiadomości, czyli tę o śmierci mamy?

"Cudownie ocalona" to niezbyt obszerna książeczka, jednak emocji w niej znaleźć można ogrom. Nie ukrywam, że łza mi się w oku kręciła wielokrotnie. Jest to bowiem relacja Bahii z najtrudniejszych chwil w jej życiu napisana przy współpracy Omara Guendouza. Wszak to niecodzienne wydarzenie, że komuś udaje się - jako jedynemu - przeżyć katastrofę lotniczą. To przecież nie wypadek samochodowy, gdzie szanse są chyba jednak większe. A tutaj nastolatka spada z dużej odległości, na dodatek do słonej i zimnej wody a po spędzeniu w niej wielu godzin dowiaduje się prawdy o tym dniu i jego skutkach. Jeśli chcecie poznać historię cudu i myśli Bahii podczas dryfowania po wodach oceanu to gorąco polecam Wam lekturę.




Książka została przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, Pod hasłem, 52 książki

22 komentarze:

  1. Tak cieniutkie książki zazwyczaj omijam szerokim łukiem. Mam wrażenie, że tylko grubaski potrafią dostarczyć takich prawdziwych emocji. A tu proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wielokrotnie przekonałam się, że często cienka książka może dostarczyć dużo lepszych niż niejedna gruba. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale tego tytułu nie można przekreślić wyłącznie przez pryzmat ilości stron

      Usuń
  2. Przyznam, że ja również mocno cenię literaturę faktu - często znacznie bardziej oddziałuje na czytelnika, choć oczywiście nie jest to regułą :)

    "Cudownie ocalona" musi być niesamowitą historią, ze względu chociażby na okoliczności wydarzeń - lot, w którym udaje się przeżyć tylko jednej osobie już sam w sobie wywołuje wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak napisałaś - masa emocji i istny cud. Nie czytuję literatury faktu na codzień, ale jeśli już to dobieram starannie, by to był dobrze spędzony czas

      Usuń
  3. Strasznie nie lubię czytać książek na faktach - mając świadomość realności wydarzeń, za bardzo podchodzę do nich emocjonalnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że ja też. Ale czasami chcę poczytać coś realnego, a nie tylko pisarską wyobraźnię :)

      Usuń
  4. Dopisuję sobie do listy bo lubię takie prawdziwe i życiowe historie dużo bardziej niż te zmyślone.

    OdpowiedzUsuń
  5. Domyślam się, że wywołuje wiele przeróżnych wzruszeń. Muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszeń i nie tylko. To istny wulkan emocjonalny!

      Usuń
  6. Lubię książki. które głęboko mnie poruszają, więc na tą z chęcią się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię książki oparte na faktach. Zapowiada się się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię książki tego wydawnictwa, bo poruszają mnie za każdym razem...Tej jeszcze nie czytałam, ale pewnie kiedyś to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie Hachette ma to w sobie, że porusza. Jeśli jest potrzeba oczyszczenia kanalików łzowych to są idealni hihi Polecam na "kiedyś" :D

      Usuń
  9. Już sama Twoja opinia o tej książce spowodowała że ścisnęło mnie w gardle, na pewno bedę ją chciał przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ważna objętość, ważna treść :) a ta treść chyba by mi się spodobala :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Pewnie wyjdę na nieczułą, ale zastanawiam się ileż można pisać o dryfowaniu po oceanie i powrocie do domu?
    Mam wrażenie, że treść w takiej książce jest sztucznie rozciągana, a pewne frazy wielokrotnie powielane, co najwyżej w innym szyku wyrazowym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że treść jest idealnie dopasowana do ilości stron. Nie opisałam przecież wszystkiego :P
      Nie ma tu tylko dryfowania i powrotu do domu. A kumulacja emocji, które przeżywa Bahia powoduje, że sporo rozmyśla. Jest też akcja ratunkowa, szpital, są wydarzenia po pewnym czasie od uratowania. Jest i przecież trochę historii przed wylotem.

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.