Strony

środa, 13 sierpnia 2014

Jerry Cotton "Martwi żyją dłużej"



Tytuł oryginału: Abgerechnet wird zum Schluss
Tłumaczenie: Paulina Wojnakowska-Jabłońska
Wydawnictwo: Pi
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 187
Seria: Super kryminał tom 8










Od dawna wiadomo, że uwielbiam kryminały, w których jest trup, konkretna akcja i świetnie poprowadzona fabuła książki. Bowiem samo morderstwo to przecież nie wszystko. Jednak czasami sytuacja wymaga odpoczynku od grubych tomisk, które - owszem, są wciągające i dające czytelnikowi mnóstwo satysfakcji, ale - wymagają sporej ilości czasu. Kiedy jednak mam go mało wtedy z pomocą spieszy mi moja półka. Tym razem mój wybór padł na książkę z serii Super kryminał, której bohatera miałam już okazję poznać w lekturze "Boss z bagien". Wtedy zachwycona nie byłam, ale liczyłam, że poziom poszczególnych tomów może być zróżnicowany i nie pomyliłam się.

Jerry Cotton, czyli główny bohater, jest świetnie wyszkolonym i jednym z najlepszych agentów FBI w Nowym Jorku. Należy do grupy idealnych agentów, bowiem doskonale strzela, po mistrzowsku prowadzi śledztwa a kiedy wsiada do swojego Jaguara staje się królem szos. Partnerem oraz przyjacielem Jerry'ego jest Phil Decker, z którym rozumie się bez słów.

Akcja książki rozpoczyna się w weekend przed Świętem Pracy, kiedy to Jerry Cotton miał dyżur. Nie sądził, iż jeden telefon może zmienić jego plany dotyczące najbliższych dni...
Maureen Stapleton podczas podróży służbowej do Nowego Jorku odniosła wrażenie, iż mężczyzna spotkany na ulicy jest Lionelem Brewsterem, mężem jej koleżanki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że Lionel oraz jego żona - Jessica zginęli niemal dziewięć lat wcześniej na Hawajach. Zdenerwowana Maureen postanowiła więc, mimo późnej pory (była godzina dwudziesta trzecia) zaalarmować władze, sądząc, że skoro Lionel żyje to być może jest on zabójcą Jessiki. Kobieta nie chcąc stracić go z oczu, rozpoczęła śledzenie Brewstera, które niestety zakończyło się dla niej tragicznie w jednym z parków. Dlaczego kobieta musiała zginąć? Czy to naprawdę był Lionel?

Agenci rozpoczynają śledztwo w sprawie zabójstwa Maureen, równocześnie próbując ustalić tożsamość tajemniczego mężczyzny uznawanego za Lionela. Czasu mają niewiele, gdyż człowiek skazany za zabicie Brewsterów oczekuje na wykonanie kary śmierci, której termin wyznaczono za dwa tygodnie. Dokąd zaprowadzi ich trop wskazany przez skazanego? Co uda się ustalić u przyjaciółek Jessiki? Co wiadomo o przeszłości Brewstera?

Jeśli macie w zwyczaju oceniać książki po ilości stron i zdecydowanie odrzucacie te, których liczba wynosi poniżej dwustu to koniecznie musicie to zmienić. Jestem bowiem pod ogromnym wrażeniem tej maleńkiej i niepozornej książeczki. Mały format, duże litery i spore marginesy sprawiają, że czyta się szybko a wartka akcja, nowe tropy i genialne wprost zakończenie sprawiają, że czytelnik czuje się zaspokojony literacko. Uważam, że to po mistrzowsku skonstruowana intryga opowiedziana prostym i bogatym w szczegóły językiem. Do tego zwroty akcji, niespodziewane - nawet dla agentów FBI - zdarzenia. Jednym słowem to lektura idealna dla osób lubiących dobrą literaturę kryminalno-sensacyjną. Dodatkowym jej atutem jest możliwość dotarcia do zakończenia w półtorej godziny, ponieważ tyle czasu potrzebowałam na przeczytanie. A uwierzcie mi, że finał jest zaskakujący! Martwi naprawdę żyją dłużej...




Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Z literą w tle, Pod hasłem, Czytam opasłe tomiska, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB

15 komentarzy:

  1. lubię ten gatunek i zupełnie nie przeszkadza mi taka ilość stron, wręcz przeciwnie i jeszcze to zaskakujące zakończenie :) nic tylko czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oznacza, że jest to idealna książka dla Ciebie! :) Poważnie rzecz biorąc - na szczęście ilość stron nie jest wyznacznikiem jakości lektury. Ta jest genialna! Puenta boska

      Usuń
  2. Zaskakujący finał mnie zaskoczył. To dla mnie wielka zaleta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również zaskoczył, miałam różne myśli ale czegoś taaaakiego się nie spodziewałam...

      Usuń
  3. Dla samego finału byłabym skłonna przeczytać tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że nie dla samego finału warto po nią sięgnąć :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie :) Lubię kryminały i zaskakujące zakończenia, więc myślę, że książka przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Zatem sądzę, że tak krótka chwila z lekturą sprawiłaby Ci przyjemność

      Usuń
  5. Koniecznie muszę ja przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapamiętam tę książkę. Podobnie niezbyt grubaśne, a świetne są książki Agathy Christie, które obie lubimy. Skoro mówisz, że warto, znaczy się, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Objętościowo Cotton faktycznie podobny do Christie, choć nawet ciut cieńszy od wielu jej dzieł. I uważam, że miłośnikom Agaty ta książka naprawdę się spodoba. Dobrze napisana i finał spokojnie zakwalifikowałabym jako godny Agaty :)

      Usuń
    2. Oj, to tym bardziej mnie zaciekawiłaś!

      Usuń
  7. Przyznam się szczerze, że czytałam cztery pierwsze tomy powyższej kryminalnej serii, ale niestety w ogóle mnie nie zachwyciły. Coś ostatnio kryminały mnie nudzą. Jak dla mnie za mało w nich emocji, dlatego wolę thrillery. Mimo to, może z czystej ciekawości dam szansę poznania tej książce skoro twoim zdaniem jej finał jest zaskakujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie to były książki? Jakich autorów? Bo to chyba trzeba dobrze trafić, nawet książki w tych samych seriach nie są przecież równe. Czytałam - teraz już 4 - choć nie po kolei książki z Serii Super Kryminał i stwierdzam, że jedne podobały mi się bardziej a inne mniej. Spośród tych 4 ta byłaby najlepsza!

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.