Tytuł oryginału: Murder in the Mews
Tłumaczenie: Jan S. Zaus
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: luty 2014
Liczba stron: 288
Seria: Klasyka kryminału
Królową Kryminałów - od kilku już lat - jest dla mnie Agatha Christie. Dlaczego? Otóż jej książki są dla mnie wciąż nieprzewidywalne, może nie wszystkie, ale znaczna większość. Mimo znajomości tylu historii, autorka potrafi tak pokierować akcją, że nie potrafię być detektywem doskonałym i odgadnąć "kto zabił". Zwykle muszę czekać na finał historii i wtedy dopiero uderzam dłonią w czoło...
Tym razem sięgnęłam po zbiór czterech opowiadań pod zbiorczym tytułem "Morderstwo w zaułku". Po przeczytaniu pierwszego z nich - pod tym samym tytułem - pomyślałam, że to chyba wynik słabszego dnia autorki, gdyż opowiadanie nie przypadło mi do gustu. Bałam się trochę, iż kolejne będą równie słabe, ale na szczęście to tylko dobrego początki!
A dlaczego początkowe opowiadanie nie wywołało u mnie emocji, które zwykle towarzyszą mi podczas czytania kryminałów? Otóż historia jest podobna do kilku już przeze mnie czytanych z powodu rozważań czy ofiara popełniła samobójstwo i zostało ono upozorowane na morderstwo czy też może było to morderstwo i tylko pozornie wygląda jak samobójstwo. A kto nie żyje? W piętrowym domu mieszkają dwie młode kobiety, współlokatorki: Barbara Allen oraz Jane Plenderleith. Z uwagi na dzień Guya Fawkes'a i pokaz fajerwerków nikt z sąsiadów nie usłyszał strzału a kiedy rankiem następnego dnia z wizyty na wsi powróciła panna Jane, okazało się, że to Barbara zginęła od strzału w głowę. Drzwi były oczywiście zamknięte, denatka nie miała problemów, cieszyła się zaręczynami z parlamentarzystą - Charlesem Lavertonem-Westem. Śledztwo prowadzi inspektor Japp a nieocenioną pomocą służy mu oczywiście Hercules Poirot. Jaki będzie wynik dochodzenia? Czy Barbara miała jednak powód, by odejść z tego świata? A może to jednak było morderstwo? Wynik dedukcji Poirota jest zaskakujący.
Agatha Christie stopniuje czytelnikowi napięcie w książce powoli, gdyż drugie z opowiadań - "Niewiarygodna kradzież" - jest znacznie lepsze niż pierwsze. Autorka przenosi nas w świat polityki, zamożności oraz tajemnic wagi państwowej. Lord Charles Mayfield zaprasza do swojego domu kilkoro gości, którzy z pozoru miło spędzają czas grając w karty, czytając książki i prowadząc ciekawe dyskusje. Jednak późnym wieczorem dochodzi do zuchwałej kradzieży - z biurka lorda znikają bowiem plany najnowszego bombowca. Sprawa jest na tyle poufna, iż zostaje zawezwany Hercules Poirot. Przecież policja ani rządy innych państw nie mogą dowiedzieć się, co stało się przedmiotem kradzieży. Kto jest winny w tej sprawie? Czy może podejrzewana o szpiegostwo na rzecz Niemiec pani Vanderlyn? A może asystent lorda? Możliwości jest kilka a rozwiązanie jak zwykle zbyt trudne, by odgadnąć przed finałową przemową detektywa Poirota...
Zdecydowanie najlepszą historię poznajemy w opowiadaniu o dość niepozornym tytule "Lustro nieboszczyka". Jest ono długie i idealnie wpasowuje się w twórczość autorki: genialnie poprowadzona akcja, świetna charakterystyka bohaterów, doskonała analiza wydarzeń oraz fantastyczny finał. Ale czas napisać trochę o wydarzeniach... Hercules Poirot zostaje wezwany przez Gervase'a Chevenix-Gore'a, który żąda wręcz jego natychmiastowego stawiennictwa w swoim domu. Starszy człowiek podejrzewa bowiem, iż ktoś go oszukuje a nie może tej sprawy powierzyć policji. Jednak gdy detektyw dociera na miejsce, okazuje się że sir Gervase nie żyje. W zamkniętym na klucz gabinecie wszystko wskazuje na samobójstwo, ale przecież tam gdzie pojawia się Poirot nie ma opcji "samobójstwo". Kto zatem jest podejrzany? Komu zależało na śmierci starszego ekscentryka? Może testament, którego Chevenix-Gore nie zdążył podpisać naprowadzi Herculesa na właściwy trop?
Na koniec tak zwana "wisienka na torcie", czyli "Trójkąt na Rodos". To najkrótsze chyba opowiadanie Christie, które czytałam, ale wcale z tego powodu nie gorsze. To wprost niesamowite jak w tak małej objętości tekstu można umieścić intrygę, romans oraz śmierć. Wszak nie na darmo to Królowa Kryminału. Każdy człowiek potrzebuje urlopu, nawet Poirot. By uniknąć tłumów, nowych spraw, a także możliwości napotkania znajomych, detektyw postanawia wypoczywać w październiku na wyspie Rodos. Wśród nielicznych turystów dochodzi jednak do konfliktu. Urocza i władcza Valentine Chantry swoją uwagę kieruje nie w stronę swego - kolejnego już zresztą - męża Tony'ego, lecz ku zauroczonemu nią Douglasowi Goldowi. Pani Marjorie Gold czuje się odrzucona i próbuje ukryć zażenowanie wybrykami swojego męża przed innymi urlopowiczami. Sielski obrazek i spokojny klimat zostają zaburzone przez nagłą śmierć jednego z urlopowiczów. Kto i dlaczego umiera? Czy był to przypadek czy działanie celowe? Jakie znaczenie miał tutaj romans? I czy na pewno czytelnik zauważył to co powinien? Nie sądzę :)
Jako zagorzała zwolenniczka kryminałów a szczególnie Agathy Christie nie zamierzam rozpisywać się nad jej kunsztem pisarskim. Dlaczego? Napisałam już w tej recenzji mnóstwo słów, które opisują książkę i przekonują do jej przeczytania. Zamiast tracić czas na czytanie tego, że to niesamowita lektura i niezwykły łamacz szarych komórek, po prostu po nią sięgnijcie, bo naprawdę warto. Zostaniecie zaskoczeni, wyprowadzeni w pole i wbici w fotel! Ogromnie polecam.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Na tropie Agathy, Pod hasłem, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
dziękuję bardzo Wydawnictwu Dolnośląskiemu
oraz blogowi "Na tropie Agathy"
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnego kryminału Christie... Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić w tym miesiącu - w końcu wiele tam śmierci w tytule, więc idealnie pasuje do "Pod hasłem". :) A opowiadania lubię, więc to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńOj Sylwio, wstyd! :D No to nie masz wyjścia, chyba Pod hasłem daje Ci "znak" - czas sięgnąć po coś Królowej Kryminałów. Jestem ogromnie ciekawa Twojego zdania :)
UsuńLubię kryminały Agathy, mają klimat :)
OdpowiedzUsuńDla mnie lubię to mało powiedziane - uwielbiam! :)
UsuńJa już mam kryminał Agathy naszykowany w ramach wyzwania :) Czytałam inne zbiory opowiadań Christie i są tak samo wciągające jak powieści. Narobiłaś mi ochoty na ten zbiór :)
OdpowiedzUsuńTaki był zamiar - zrobić smaczek :D
UsuńAgata do wyzwania świetnie się nadaje, ale i poza nim opowiadania są wciągające :)
Moją osobistą mistrzynią kryminału Christie jest również od kilku ładnych lat, a jej staż sięga przecież dużo dalej :) Czytałem kiedyś jeden zbiór opowiadań i nie było źle (jak zwykle w tego typu publikacjach - były lepsze i gorsze historie), ale zdecydowanie bardziej preferuję powieściową Christie. Fajnie, że Wydawnictwo Dolnośląskie przypomina klasykę - jestem im nawet w stanie wybaczyć te kolorowo-przesłodzone okładki ;)
OdpowiedzUsuńA Królową cenię sobie do tej pory najbardziej za "I nie było już nikogo", kilka pozostałych, które przeczytałem, prezentują równy, bardzo solidny poziom.
Jakbym czytała siebie :) Zgadzam się, że to mistrzyni, że są lepsze i gorsze opowiadania w zbiorach i też wolę wersje powieściowe! :) A okładki...no cóż nie do końca mi się podobają, ale i tak nie ma to znaczenia w stosunku do treści :)
UsuńJuż dawno nie czytałam nic pani Agaty, ale za to dziś zakupiłam sobie "morderstwo w Orient Expresie" za 7 zł :)
OdpowiedzUsuńO? Gdzie? Wydanie "normalne" czy pocket?
UsuńTanioszka... A chętnie bym przeczytała, bo to było tak dawno, że zapomniałam jak się kończy :P
UsuńJak długo nie czytam nic Christie - a bywają takie okresy - to potem czuję zwykły brak jej książek...
Agata Christie to klasyka, jak tu jej nie kochać?
OdpowiedzUsuńTaką klasykę to ja kocham i czytuję :)
UsuńTej książki jeszcze nie czytałam, a recenzja brzmi zachęcająco. Poszukam jej w księgarni;)
OdpowiedzUsuńEch... gdybym tak miała czas to aż bym wyjątek zrobiła, poszła do biblioteki i zabrała pół półki książek Christie! :) polecam tą książkę, jak najbardziej!
UsuńDo książek Agathy CHristie nie trzeba mnie przekonywać, uwielbiam jej kryminały :)
OdpowiedzUsuń