Strony

wtorek, 11 września 2012

Nagrody lubi każdy

Wczoraj odebrałam z poczty przesyłkę. Tym razem wiedziałam co to będzie... To znaczy wiedziałam, że nagroda pocieszenia za zajęcie 4 miejsca w konkursie czytelniczym u jenah, ale nie sądziłam, że taka wielka koperta :) Dziękuję Kinga! Normalnie zawartość taka wypasiona jak dla zwyciężczyni :)
Zresztą same oceńcie:


Super książka Noblistki - Doris Lessing - nie czytałam, nie znam też twórczości tej Pani. Do tego słodkości, przypinki i własnoręcznie (!) zrobiona zakładka.

Bardzo, bardzo Ci dziękuję :)

16 komentarzy:

  1. Gratuluję.Prezent faktycznie wypasiony.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj trzeba będzie uważnie wypatrywać nowych konkursów u Kingi, skoro tak wygląda nagroda pocieszenia to aż strach pomyśleć co też wpakowała do nagrody głównej ;-) Mam nadzieję że książkę niedługo przeczytasz, bardzo jestem jej ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak otworzyłam kopertę to też byłam zdziwiona nagrodą pocieszenia :) i też pomyślałam o tym samym - jak wygląda nagroda główna u Kingi :)

      Usuń
    2. aha, książkę przeczytam i będzie recenzja, ale kiedy to będzie nie obiecam, bo kolejka spora :)

      Usuń
  3. Oj tam, nie przesadzajcie :)

    Jak już wcześniej wspomniałam, bardzo cieszę się, że mogłam sprawić Ci niespodziankę :) I jeszcze raz dziękuję za udział w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczytałam u mnie, że studiowałaś w Kielcach. To zupełnie tak, jak ja :) Mogę wiedzieć na której uczelni i ewentualnie, co to był za kierunek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się to teraz nazywa to nie wiem, bo nazwy uczelni co chwilę zmieniają. Ale wtedy to była Akademia Świętokrzyska. A kierunek Informacja naukowa i bibliotekoznawstwo. Specjalność dziennikarstwo.
      A Ty?

      Usuń
    2. O matko, to mamy wspólną macierzystą uczelnię! Teraz to już jest Uniwersytet UJK :) I na dodatek wspólny budynek, bo ja byłam zaraz obok - na polonistyce :)

      Usuń
    3. to faktycznie byłyśmy w tym samym budynku :) ależ ten świat mały...
      ja robiłam magisterium w 2004 roku. ciekawe czy miałyśmy okazję się spotkać?

      Usuń
    4. Ja skończyłam w 2008 r, więc bardzo możliwe, że przez rok mijałyśmy się gdzieś na korytarzu, bo zaczynałam w 2003 r. :) W Twojej części byłam bardzo często, chociażby z tego powodu, że tam był bufet, no i dziekanat oczywiście :) A i czasem zajęcia tam się zdarzały. A pamiętasz łącznik między naszymi wydziałami? Tam pod schodami spędziłam wieeeeele godzin :)
      Ech... wspomnienia :)

      Ciekawe, czy miałyśmy jakiś wspólnych wykładowców...

      Usuń
    5. Zatem możliwe, że się kiedyś widziałyśmy. Że dziekanat i bufet to tak, ale zajęcia u nas??
      Łącznik oczywiście pamiętam, pamiętam nawet czasy kiedy go nie było... ale stara jestem hihi
      Wspólni wykładowcy...hmmm... może, ale to musiałabym indeksu poszukać

      Usuń
    6. Tak, mieliśmy tam zajęcia :) Nie wiem, czy Ty jeszcze byłaś, jak zrobili w waszej części piękną aulę. Miałam tam naprawdę sporo wykładów.

      Usuń
    7. mówisz o tej auli koło łącznika? bo ja tylko tą znam, zresztą już na I roku miałam w niej zajęcia. Chyba, że powstało jeszcze coś?

      Usuń
    8. Tak, właśnie o tej auli piszę :) Tylko nie pamiętałam, czy ta aula już wcześniej była, czy ją po prostu remontowali. Wiem, że coś z nią robili :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.