Z okładki: Elizabeth
Gilbert przed trzydziestką miała wszystko, o czym powinna marzyć
nowoczesna kobieta: męża, dom za miastem, dobrą pracę. Mimo to nie była
ani szczęśliwa, ani spełniona. Przeżyła rozwód, ciężką depresję i
nieszczęśliwą miłość. A potem zaczęła szukać siebie na nowo.
Moja opinia: Bałam się tej książki, po opisie sądziłam że to zupełnie nie moja bajka... I generalnie całą przeczytałam... nie jest to faktycznie mój styl, czyli
książka z typową akcją, gdzie czeka się na kulminację, wyjaśnienie,
rozwikłanie....
Jest to książka o poszukiwaniu siebie, o poszukiwaniu szczęścia, o pożegnaniu przeszłości... Psychologiczno-przemyśleniowa książka w trzech różnych krajach, trzech różnych aspektach.
Wyzwania: 52 książki
Wreszcie mam dość czasu, aby poszperać w twoich "starych" postach.
OdpowiedzUsuńA ta książka to jedna z niewielu, której nie doczytałam do końca. Pamiętam że była wtedy na nią moda.
Paulino, moje stare posty nie do końca są recenzjami :) Choć oczywiście fajnie, że grzebiesz, bardzo się cieszę :)
UsuńNie było to wybitne dzieło, ale i nie najgorsze... takie bardziej melancholijne. Skończyłam, mam nawet ciąg dalszy :D Ale jest tyle ciekawszych...