Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 25.10.2023
Liczba stron: 272
[materiał reklamowy] barter Wyd. Literackie
Jak ubieracie swoje choinki? Kierując się kolorem ozdób? A może ich kształtem? Co roku kupujecie nowe bombki czy może to pamiątki rodzinne przekazywane kolejnym pokoleniom? I najważniejsze pytanie - czy choinkę ubieracie osobiście? Dlaczego o to pytam? Za chwilę wszystko się wyjaśni...
Będąc u ciotki w Londynie Julka dowiedziała się ile tam wydaje się na dekoracje bożonarodzeniowe i postanowiła wykorzystać swoją kreatywność, by zarabiać jako specjalistka od strojenia drzewek w Polsce. Założyła profil na Instagramie i zyskała nawet miano 'królowej choinek'! To nic, że nie lubi mediów społecznościowych, ale przecież może na nich zarobić. Z roku na rok dziewczynie idzie coraz lepiej, tym razem otrzymała siedemnaście zamówień i tylko cztery zostawiła sobie na grudzień. Te najbardziej wymagające od niej dyspozycyjności i pomysłowości w stworzeniu takiego projektu, by nikt nie miał takiego samego. Aby był tak wyjątkowy, że pobije inne na Instagramie i wygra nieformalny konkurs, jak oczekują tego od niej popularne influencerki.
Inez, Alex, Ewa i Anna - to dla nich liczą się komentarze i serduszka, które ma dla nich zdobywać Julka. Swoje codzienne problemy skrzętnie ukrywają, nie chcą by inni wiedzieli o samotności, nieudanym małżeństwie, czy problemach z dziećmi, lub ich brakiem... Ot, Instagram kontra rzeczywistość... Bohaterki szukają u Julki nie tylko dekoratorki choinek, ale też kogoś, kto je wysłucha. Bez skrupułów zabierają jej cenny czas...
Czy bogaty może wszystko, ale nie jest szczęśliwy? Czy dobra luksusowe podnoszą samoocenę? Czy tacy ludzie nie wiedzą nic o normalnym życiu, zwłaszcza gdy mają służbę? Jakie mają motywacje, by mieć "TAKIE" święta, na pokaz, dla poklasku? I w czyim rozumieniu choinka ma być idealna? Czy motywacje bogatych bohaterów są właściwe?
Przyznaję, że Julka przystroiła wszystkie choinki oryginalnie, nie wiem czy wpadłabym na takie pomysły w przypadku mojej... Ale ja chyba wolę tradycję a nie wygrywanie instakonkursów...
Uwielbiam powieści świąteczne Nataszy Sochy, za - według przysłowia - ich łyżkę dziegciu w beczce miodu, czyli za niesamowicie oryginalne ujęcie tego bożonarodzeniowego czasu pośród innych historii. Nie twierdzę, że są złe, ale autorka lubi z przekorą, bez całego tego przesłodzonego szaleństwa.
Socha na pierwszym planie postawiła młodą dziewczynę, która w wyniku rodzinnej tragedii mieszka z dziadkiem w Poznaniu i dorabia dekorowaniem choinek.
Starszy pan jest bardzo mądrym człowiekiem i odegrał w tej historii ogromnie ciekawą rolę. Sama bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, chwilami wręcz denerwowała, ale jest tam tyle barwnych postaci, tyle się dzieje, że spokojnie można jej odpuścić. Zwłaszcza, że los zesłał jej naprawdę wyjątkowe zleceniodawczynie, które pod warstwami social mediów skryły swoje sekrety i problemy a Julka powoli je odkrywa, wikłając się przy okazji w sprawy ocierające się o zaświaty. Jest nawet wątek kryminalny!
W tej powieści jest istny groch z kapustą (ale to takie pozytywne porównanie, bo bardzo lubię to danie), jeśli spojrzeć na przekrój bohaterów - pod względem wieku, statusu materialnego, podejścia do życia - dzieli ich wszystko. Dzięki temu każdy może znaleźć swojego ulubieńca lub "czarny charakter". Z radością i zaintrygowaniem śledziłam ich losy, obserwowałam jak się otwierają, zmieniają, mówią prawdę...
Wspaniała historia, pokazująca blaski i cienie życia instagramowych influencerek, wartości rodzinne, potrzebę bliskości, zrozumienia, lęk o najbliższych czy "otwarcie oczu" na prawdę. Opowieść, która skłania do refleksji i zaskakuje finałem, bo chociaż spodziewałam się podobnego, to nie aż tak... Polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za książkę dziękuję